Minister podkreślił, że Skrzypczak ma doświadczenie dowódcze, "począwszy od najmniejszych jednostek aż do Dowództwa Wojsk Lądowych, patrzy na sprawy bardzo praktycznie i właśnie takiej wiedzy mi potrzeba". Wyraził przekonanie, że doświadczenie Skrzypczaka będzie pomocne przy wycofywaniu żołnierzy z Afganistanu.

Reklama

Uznanie dla decyzji o powołaniu Skrzypczaka wyraził Ludwik Dorn (niezrzeszony, współpracujący z PiS), na którego wniosek komisja wysłuchała informacji ministra. "Decyzja jest odważna, zdezawuował pan swojego poprzednika, ale także swojego zwierzchnika - premiera Donalda Tuska" - ocenił.

"Nie chciałbym, żeby ta decyzja zyskiwała kontekst, którego nie ma" - odpowiedział Siemoniak. Zaznaczył, że Skrzypczak został doradcą, a nie dowódcą czy wiceministrem. "Nie obejmuje jakiegokolwiek stanowiska decyzyjnego, jest człowiekiem, od którego wymagam, by wyrażał swoje zdanie" - podkreślił.

Dodał, że "lepiej mieć doradcę, który ma odwagę wyłuszczania kontrowersyjnych rzeczy, niż takiego, który się we wszystkim zgadza".

Pytany, czy nie przeszkadza mu postawiony Skrzypczakowi przez ówczesnego szefa MON Bogdana Klicha zarzut zakwestionowania zasady cywilnej kontroli nad armią, Siemoniak odparł, że sprawa rozegrała się przed dwoma laty i od tego czasu Skrzypczak wyciągnął wnioski. "Jestem sceptyczny, jeśli chodzi o odwoływanie się do tego, co ktoś kiedyś powiedział, ludzie weryfikują swoje oceny" - mówił Siemoniak.

Trwa ładowanie wpisu



Mieczysław Łuczak (PSL) przyznał, że krytycznie oceniał wypowiedzi Skrzypczaka, który odchodząc z armii zarzucał MON i komisji obrony bezczynność, a wcześniej, jako dowódca, nie zgłaszał zastrzeżeń do wyposażenia polskiego kontyngentu w Afganistanie. "Nie ma wątpliwości, że minister miał prawo go powołać, to jego decyzja" - dodał Łuczak.

"Ten punkt nie powinien był się znaleźć w porządku obrad, pan minister podejmuje suwerenne decyzje, kreuje politykę kadrową" - ocenił Paweł Suski (PO).

55-letni Skrzypczak objął stanowisko doradcy 8 września. Doradza m.in. w sprawach reformy systemu dowodzenia. Przez pół roku dowodził wielonarodową dywizją w Iraku, w latach 2006-09 był dowódcą największego rodzaju sił zbrojnych - Wojsk Lądowych. Odszedł po wypowiedziach - na pogrzebie poległego żołnierza i w mediach - w których zarzucał MON rozbudowaną biurokrację utrudniającą właściwą politykę zakupów, a brak odpowiedniego sprzętu Skrzypczak łączył z ofiarami w Afganistanie. Jego zachowanie za niedopuszczalne uznali szef MON Bogdan Klich i prezydent Lech Kaczyński. Skrzypczak odszedł ze służby, przyznając, że okoliczności jego wypowiedzi były niefortunne, i podtrzymując swoje opinie w tej sprawie.