W ławach sejmowych w nowej kadencji nie zasiądzie jedynka warszawskiej listy PJN Paweł Poncyljusz, pomimo że głosowało na niego prawie 25 tys. osób. PJN nie przekroczyła bowiem progu wyborczego, otrzymując 2,19 proc. W rozmowie z PAP Poncyljusz zaznaczył, że nie podjął jeszcze decyzji co do swojej przyszłości.
Decyzji nie podjęła także inna kandydatka PJN do Sejmu Elżbieta Jakubiak, startująca z gdyńskiego okręgu wyborczego. "Pewnie podejmę jakąś pracę. Najprawdopodobniej zacznę jej szukać" - powiedziała była szefowa gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i była minister sportu w rządzie PiS.
Dotychczasowy poseł niezrzeszony, karnista prof. Marian Filar, który bez powodzenia ubiegał się o mandat senatora z komitetu Unia Prezydentów - Obywatele do Senatu, zapewnił, że na brak zajęć nie będzie narzekał. "Wracam do tego co kocham najbardziej, do pracy naukowej i zajęć ze studentami, będę to robił z największą determinacją. Rozstaję się z kochanką, jaką była praca w Sejmie" - powiedział.
W nowej kadencji Senatu zabraknie wicemarszałka Zbigniewa Romaszewskiego, który nieprzerwanie zasiadał w tej Izbie od 1989 roku. Zdradził PAP, że zastanawia się nad swoją przyszłością. "Na razie odpoczywam po ciężkiej kampanii" - powiedział. Podkreślił jednak, że planuje dalej działać na rzecz praworządności w Polsce. "Uważam, że obecnie w wymiarze sprawiedliwości mamy do czynienia z kryzysem. Wymaga on pewnych zmian o charakterze konstytucyjnym. Zastanawiam się w jaki sposób to zrobić" - mówił.
Do parlamentu nie wszedł także dotychczasowy poseł niezrzeszony Andrzej Celiński, który ubiegał się o mandat senatora. Podkreślił w rozmowie z PAP, że znalazł się w takiej samej sytuacji, jak każdy inny obywatel, który stracił pracę. "Jestem stale zatrudniony na UW. Jeśli nie znajdę czegoś konkurencyjnego, to zostanę tam" - dodał.
Jak przypomina portal money.pl, każdy z parlamentarzystów, który nie zdobył mandatu w kolejnej kadencji może liczyć na blisko 30 tys. zł odprawy, niezależnie od tego, czy zasiadał w ławach na Wiejskiej przez całą kadencję, czy tylko przez kilka miesięcy. Według wyliczeń portalu, dotyczy to aż 194 parlamentarzystów - 148 posłów i 46 senatorów.
Komentarze(76)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeTusk przed 2005 r. zażądał od Zyty Gilowskiej (która była lokomotywą PO) ustapienia jedynki na liście lubelskiej dla Palikota. Nie zgodziła się, więc znalazł pretekst, upokorzył ją i zmusił do odejścia.
Ruchu Palikota został celowo wykreowany przez media i towarzyszące im układy. Wszystko po to, aby stworzyć blokująco-kontrolującą mniejszość na wzór dawnej Samoobrony. Palikot już zapowiedział, że poprze rząd PO-PSL, nie stawiając żadnych warunków Donaldowi Tuskowi.
Przed wyborami mózgi PO kombinowały, jak uderzyć w opozycję, by zmniejszyć jej szanse na zwycięstwo. Najłatwiej obniżyć poparcie dla opozycji przez rozproszenie głosów, czyli przez stworzenie wiarygodnych alternatyw.
Najpierw wypuszczono wabik na wyborców Prawa i Sprawiedliwości przez stworzenie partii Polska Jest Najważniejsza. Wiadomo, że rozłam w PiS dokonał się po konsultacjach przyszłych rozłamowców z politykami PO, w tym z Palikotem.
Gdy sondaże nie pozostawiały złudzeń, że PJN poniesie totalną katastrofę, i ta prowokacja polityczna się nie powiodła, wypuszczono kolejny wabik -- tym razem na wyborców lewicy.
Palikot ma za zadanie kanalizować frustrację wyborców, by nie obróciła się ani przeciw Komorowskiemu, ani przeciw Platformie. Ma wywołać wojnę religijną w Polsce, by np. poprzez konflikt o krzyż w Sejmie przykryć prace nad budżetem i działania rządu w sferze finansowej. Media będą wolały zająć się walką o krzyż w Sejmie, niż pracami nad budżetem i narastającym kryzysem w państwie.
W podziękowaniach dla wspierających go znanych osób Palikot wymienił Jerzego Urbana, Lecha Wałęsę, Andrzeja Olechowskiego, Władysława Frasyniuka, Jolantę Kwaśniewską, Kazimierza Kutza, Magdalenę Środę i Piotra Tymochowicza.
Tak, ten starszy pan stojący nieopodal lidera formacji Palikota, to Jerzy Urban, były rzecznik rządu PRL, który zajmował się w latach 80. gnojeniem ludzi, w tym błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki. W powszechnej pamięci pozostał jako ten, którego artykuły -- jak zeznawał Grzegorz Piotrowski -- motywowały funkcjonariuszy SB do działania, czyli do zamordowania kapłana. Przestępcy -- jak mówili w czasie procesu toruńskiego -- nie mogli znieść mieszania się ludzi Kościoła w sprawy polityczne.
W latach 90. Urban kontynuował swą pracę na rzecz ośmieszenia Kościoła i jego ludzi -- w tygodniku "Nie". Tuż obok Palikota i Urbana kolejna postać z przeszłością: Roman Kotliński, redaktor antychrześcijańskich "Faktów i Mitów", w którym pisywał morderca ks. Jerzego, Grzegorz Piotrowski.
Dotychczasowy zastępca Urbana, Andrzej Rozenek dostał się z listy Ruchu Poparcia Palikota do parlamentu i został rzecznikiem klubu. Andrzej Rozenek jako jeden z trzech Polaków (obok Adama Michnika i Leszka Millera) został zaproszony na cykliczne spotkanie Klubu Wałdajskiego organizowane pod patronatem Władimira Putina. Po oficjalnych obradach w Sankt Petersburgu, panowie byli gośćmi prezydenta Rosji w Soczi.
Kolejne postulaty Palikota to łatwiejsze uśmiercanie poczętych dzieci w imię uproszczenia życia kobietom, refundacja in vitro, usunięcie religii ze szkół, dołożenie księżom, legalizacja marihuany i przywileje dla homoseksualistów. W skrócie -- nowoczesne państwo z marzeń Jerzego Urbana.
Szukajmy nowego tłumaczenia tego pięknego zwrotu
Dziwne,że jakiś kryminalista z ruchu paligniota dostał się do sejmu
Ani do burdelu, ani do polityki się nie nadaje.
Najwyższy już czas usunąć się w cień i więcej nie denerwować swoimi głupimi wypowiedziami Polaków !
Tak skoncza wszyscy karjerowicze tylko troche wiecej czasu potrzeba.
odrywając z PiS-u za sobą dużą cześć niewiernych. Może to i dobrze?!!!
Tak to ze zdrajcami w Polce bywa :-)
To tak jakby piszac o Judaszu akcentowac jego przynaleznosc do grona najblizszych uczniow Jezusa...