Sobotnie posiedzenie Rady będzie zamknięte dla mediów; głos mają zabrać m.in. obecny szef SLD Grzegorz Napieralski i wybrany w zeszłym tygodniu szef klubu Sojuszu, b. premier Leszek Miller.
"Rada spotyka się przede wszystkim po to, żeby podsumować kampanię w wyborach do parlamentu i wyciągnąć wnioski, a także porozmawiać o przygotowaniach do zjazdu krajowego SLD" - powiedział w czwartek PAP rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita.
Mają zapaść też decyzje w sprawie trybu oraz terminu wyboru nowych władz Sojuszu. Według Kality, gotowy jest już kalendarz kampanii sprawozdawczo-wyborczej do kongresu, obejmujący m.in. terminy wyborów władz wszystkich szczebli: od kół po gminy, powiaty, województwa, aż po kierownictwo centralne. Przyspieszony kongres Sojuszu miałby się odbyć na początku przyszłego roku.
Właśnie taką koncepcję wyjścia z obecnego kryzysu ma zaprezentować na sobotnim posiedzeniu Rady Grzegorz Napieralski. "Przewodniczący odniesie się do kampanii wyborczej, oceni sytuację na scenie politycznej, przedstawi swoją wizję dojścia do kongresu partii, a także przyszłości lewicy" - powiedział Kalita.
Z rozmów PAP z politykami Sojuszu wynika, że scenariusz zwołania kongresu w styczniu lub lutym popiera większość członków Rady Krajowej. "Na 99 procent będzie to kongres poprzedzony kampanią sprawozdawczo-wyborczą" - powiedział PAP jeden mazowieckich polityków Sojuszu.
Z koncepcją tą zgadza m.in. szef partii na Podkarpaciu Tomasz Kamiński. "Jeżeli mamy się wybierać, to kongres powinien być gdzieś na przełomie stycznia i lutego. To jest pierwszy możliwy termin, wcześniej nie zdążymy, ponieważ kongres poprzedza cała kampania sprawozdawczo-wyborcza. Ja opowiadam się za taką właśnie opcją i mam nadzieję, że Rada Krajowa też przyjmie takie rozwiązanie" - zaznaczył Kamiński.
Przeprowadzenie kampanii sprawozdawczo-wyborczej postuluje też sekretarz Rady Mazowieckiej Sojuszu Krzysztof Gawkowski, który kilka dni temu zapowiedział kandydowanie na funkcję sekretarza generalnego partii. "Jestem za tym, żebyśmy przeprowadzili spokojną, merytoryczną, programową kampanię sprawozdawczo-wyborczą w partii, dokładnie omówili przyczyny porażki, ale przede wszystkim zadeklarowali, co chcemy zrobić w przyszłości, jak ma wyglądać struktura wszystkich szczebli organizacji partyjnej" - powiedział Gawkowski.
Jego zdaniem, dobrym pomysłem byłoby połączenie kampanii sprawozdawczo-wyborczej z prawyborami szefa SLD. "Uważam, że system prawyborów byłby ożywieniem dla struktur, a po drugie - przecięciem spekulacji, że są jakieś wątpliwości w partii w związku z funkcją przewodniczącego. Chodzi o to, żeby lewica wybrała swojego przewodniczącego, lidera, który ją wyciągnie z obecnego kryzysu" - podkreślił sekretarz Rady Mazowieckiej SLD.
W Sojuszu są również głosy, by przyspieszyć procedurę wyłonienia nowych władz, by kongres nadzwyczajny lub konwencja odbyły się już w listopadzie. Ku takiej koncepcji skłaniają się szefowie struktur: opolskiej - Tomasz Garbowski i śląskiej - Zbyszek Zaborowski. "Trzeba działać szybko, przedstawić nowy projekt, nowe przywództwo i w tym celu potrzebny jest kongres nadzwyczajny albo konwencja" - podkreślił Zaborowski w rozmowie z PAP.
Szybkich rozstrzygnięć, w tym rezygnacji Napieralskiego, oczekuje Garbowski. "Jeśli chcemy uratować SLD, to musimy myśleć właśnie w tych kategoriach. W sobotę moglibyśmy przekazać pełnomocnictwo któremuś z wiceprzewodniczących, w grudniu zorganizować konwencję, która wyłoniłaby tymczasowe władze do czerwca, a dopiero one zaprezentowałyby pomysł na przykład na prawybory szefa partii. To na pewno dałoby nadzieję SLD" - uważa lider opolskiego Sojuszu.
Jeszcze inny pomysł na wyjście z obecnej sytuacji ma wiceszef klubu Sojuszu Ryszard Kalisz. Jak powiedział PAP, zamierza w sobotę przedstawić koncepcję przeprowadzenia partyjnych prawyborów, na wzór francuski, w których mieliby uczestniczyć nie tylko członkowie partii, ale też jej sympatycy. "Będę miał w sobotę ze sobą gotowy regulamin przeprowadzenia prawyborów, taki sam, który zastosowali nasi koledzy z Francji" - dodał Kalisz.
Według jego koncepcji, prawybory miałyby odbyć się jeszcze w tym roku, a zwycięzcę - zatwierdzić kongres partii. Sam Kalisz nie przewiduje jednak wzięcia w nich udziału. "Ja bym nie wystartował. Moja koncepcja, bardzo szerokiej formuły centrolewicy, niestety nie znalazła większościowego wsparcia w klubie SLD - zabrakło trzech głosów, więc wyciągnąłem z tego wnioski" - zaznaczył Kalisz, który w ubiegłym tygodniu przegrał z Millerem wybory na przewodniczącego klubu SLD.
Inni znani politycy SLD też nie planują ubiegać się o fotel szefa ugrupowania - ani w prawyborach, ani na kongresie, czy konwencji. Start wykluczyli już: b.lider SLD Wojciech Olejniczak i wiceszefowa partii Katarzyna Piekarska. O reelekcję nie będzie też zabiegał Napieralski, podobnie jak Miller.
Nowy szef klubu Sojuszu od ubiegłego tygodnia prowadzi jednak konsultacje zarówno wewnątrz ugrupowania, jak i z politykami lewicy spoza partii. W środę odbył kilka spotkań, m.in. z byłymi przewodniczącymi i sekretarzami generalnymi partii, szefami rad wojewódzkich SLD, a także z b. premierem, a od czterech lat senatorem niezależnym Włodzimierzem Cimoszewiczem. W zeszłym tygodniu rozmawiał z kolei z b. prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
Podczas sobotnich obrad omówiona miałaby zostać też sytuacja finansowa partii po tegorocznej kampanii. Skarbnik SLD Kazimierz Karolczak ma odnieść się do zarzutów stołecznych działaczy Sojuszu, którzy za pośrednictwem poniedziałkowej "Gazety Wyborczej" pytali, gdzie podziało się 35 milionów złotych ze sprzedaży warszawskiej siedziby Sojuszu przy ul. Rozbrat. Kalita zapewniał w poniedziałek PAP, że większość z tych pieniędzy znajduje się na kontach SLD.
Sojusz wydał na tegoroczną kampanię wyborczą około 20 milionów złotych: 12 mln pochodziło z kasy centralnej; 8 mln - z wpłat indywidualnych kandydatów.
9 października SLD uzyskał najgorszy wynik w historii - 8,24 proc. głosów, co dało mu 27 posłów. W ubiegły czwartek jeden z nowo wybranych posłów, Sławomir Kopyciński (Kielce) przeszedł do Ruchu Palikota.