Wszyscy trzej politycy przyjechali w piątek przed godz. 14 na posiedzenie sądu. Decyzje w sprawie Kurskiego i Cymańskiego sąd podjął pod nieobecność obu polityków; obradował bowiem od godz. 12 w sprawie ich odwołań od decyzji o wykluczeniu z partii.
"Gdyby to była prawda, byłoby to tym bardziej smutne, że elementarne procedury i dobry styl nie byłyby przestrzegane. Chciałbym wierzyć, że to jednak nieprawda, chciałbym wierzyć, że czarny scenariusz dla prawicy nie jest realizowany. Przecież wyrzucenie nas oznacza podział" - komentował Ziobro decyzję sądu wchodząc do siedziby partii.
"Bardzo byśmy chcieli, aby była jedność i w przyszłości - zwycięstwo" - dodał Ziobro.
Kurski podkreślił zaś, że rozpatrywanie ich sprawy w dniu expose premiera Donalda Tuska "urąga zasadom kultury demokratycznej"
Każdy z europosłów mógł zjawić się z obrońcą. Mieli być nimi posłowie Solidarnej Polski; ci jednak zostali w Sejmie, by wysłuchać expose premiera Donalda Tuska.
"Przede wszystkim jesteśmy parlamentarzystami, dziś jest jeden z najważniejszych dni w polskim parlamencie; (...) nie możemy stawić się na ul. Nowogrodzkiej w charakterze obrońców czy pełnomocników" - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk.
W czwartek Ziobro, Kurski i Cymański zaapelowali o zmianę terminu posiedzenia sądu właśnie z powodu expose Tuska. Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział jednak, że zmiana terminu posiedzenia sądu nie wchodzi w grę.