Do wydziału pracy Sądu Rejonowego w Bartoszycach wpłynął w piątek pozew b. asystenta eurodeputowanego Jacka Kurskiego.

Leszek Sierputowicz, prowadzący biuro poselskie b. europosła PiS w Lidzbarku Warmińskim, w minioną środę otrzymał pocztą wypowiedzenie, uzasadnione likwidacją etatu.

Reklama

Jak informowała już PAP, Jacek Kurski zamyka lub przenosi w inne miejsca większość z dotychczasowych biur poselskich w swoim okręgu wyborczym - woj. warmińsko-mazurskim i podlaskim.

Asystent wystąpił przeciwko Kurskiemu do sądu z pozwem o uznanie za bezskuteczne wypowiedzenia umowy o pracę i nakazanie pozwanemu ponowne zatrudnienie do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy.

"Nigdy nie było najmniejszych zastrzeżeń co do mojej pracy. Byłem lojalnym i dobrym asystentem. Nie rozumiem, dlaczego Jacek Kurski od momentu usunięcia go z PiS unika ze mną kontaktu i nie odpowiada na moje telefony" - powiedział Sierputowicz.

Reklama

B. pracownik Kurskiego jest jednocześnie powiatowym pełnomocnikiem PiS i radnym tej partii w lidzbarskiej radzie powiatu. Zgodnie z ustawą o samorządzie, radny korzysta ze "szczególnej ochrony", przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych, w tym ochrony stosunku pracy.

W takim przypadku pracodawca musi wystąpić do samorządu o zgodę na rozwiązanie stosunku pracy. W orzecznictwie Sądu Najwyższego dominuje pogląd, że zgody wymaga również wypowiedzenie radnemu warunków płacy lub pracy.

Reklama

Przewodniczący rady powiatu lidzbarskiego Wojciech Borowy powiedział PAP, że do samorządu nie wpłynął dotychczas wniosek w tej sprawie od europosła Jacka Kurskiego.

"Żaden pracodawca nie może zwolnić z pracy radnego bez zgody właściwej rady. Wie o tym każdy samorządowiec, więc tym bardziej powinien wiedzieć pan europoseł" - powiedział Borowy.