Zdaniem Solona-Lipińskiego chodzi o element systemu, który polega na spłacaniu politycznych długów - Za pracę na rzecz partii politycznej płaci się w pewien sposób. Dobrze zapłacić nie swoim, tylko wspólnym, czyli np. posadami w spółkach Skarbu Państwa czy w administracji publicznej (...) To nie jest problem tylko i wyłącznie spłacania politycznych długów, ale ogólnie pewnej kultury politycznej, która przyjęła się w Polsce i która polega na tym, że na wielu szczeblach władzy czy administracji promuje się zatrudnianie osób, które nie są koniecznie najlepszymi merytorycznie na te stanowiska, a raczej, że tak powiem, krewnymi i znajomymi królika – stwierdził Solon-Lipiński.
Według specjalisty z ISP prawo w Polsce jest „całkiem przyzwoite”, problem tkwi jednak w praktyce. - W Polsce opanowaliśmy w wysokim stopniu sztukę obchodzenia przepisów - uznał.
Polacy jednocześnie piętnują nepotyzm wśród polityków i sami uprawiają podobne procedery.
Solo-Lipiński był ostrożny w ocenie Daniela Kalemby. Zauważył, że ten syn nowego ministra rolnictwa pracuje w Agencji od 10 lat. Zwrócił za to uwagę inny problem. - Waldemar Pawlak stwierdza autorytatywnie, że człowiek, który jest zatrudniony w spółce, która nie jest wprost związana z Waldemarem Pawlakiem, odejdzie ze stanowiska. Czy to znaczy, że Waldemar Pawlak jest, że tak powiem, szefem wszystkich szefów, jeśli chodzi o agencje, które podlegają Polskiemu Stronnictwu Ludowemu? Być może te agencje powinny być jednak bardziej niezależne i nie powinno być tak, że lider jednej z partii decyduje, że ten człowiek musi odejść - stwierdził.
Komentarze (32)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePRZYPOMINAM SOBIE,JAK W ROKU 1992 PREZYDENT WALESA OBALAL PIERWSZY,DOBRZE ZAPOWIADAJACY SIE RZAD PREMIERA JANA OLSZEWSKIEGO I ROBIL TO W SEJMIE W NOCY(NA TEJ PODSTAWIE POWSTAL FILM "NOCNA ZMIANA"- MOZNA GO OBEJRZEC W INTWRNECIE. DO GABINETU WALESY PRZYPROWADZONO MLODZIUTKIEGO WTEDY PAWLAKA,KTORY PO USLYSZENIU OD WALESY,ZE CHCA NATYCHMIAST OBALIC RZAD OLSZEWSKIEGO Z OBURZENIEM ZAWOLAL-"ALEZ TO BARBARZYNSTWO". RZAD OLSZEWSKIEGO OBALONO,A PREMIEREM ZOSTAL WALDEMAR PAWLAK. NIEDAWNO ZE ZDZIWIENIEM PRZECZYTALEM,ZE JUZ W DWA LATA POZNIEJ WYBUCHLA JAKAS AFERA,A POTEM NASTEPNA I NASTEPNA I W KONCU DOSZLO DO TEGO,ZE PREMIER PAWLAK SAM ZREZYGNOWAL ZE SWOJEGO STANOWISKA. PO KILKU LATACH PARTIA TA ZNOWU POSTAWILA SOBIE ZA CEL ABY DOSTAC SIE DO SEJMU I TAK SIE STALO. PSL ZOSTALO KOALICJANTEM PLATFORMY OBYWATELSKIEJ. NO I CO SIE ZNOWU DOWIADUJEMY Z TASM BYLEGO MINISTRA ROLNICTWA, ZE NEPOTYZM,ZE UKLADY I UKLADZIKI,ZE NIE WSZYSTKO BYLO PRZEZ TE OSTATNIE 20 LAT W PORZADKU.
NO I CO NIEPRAWDA,ZE WLADZ MA CUDOWNY,NIEPOWTARZALNY SMAK???
Powiem tylko: Sobiesiakówna i Pędzący królik...
Owe platformerskie "rządy" i to w dobie widocznego już przecież kryzysu, ujawniły bowiem pustkę lumpenliberalnego mitu tzw. "niewidzialnej ręki" wolnego z nazwy rynku, która to "niewidzialna ręka" stała się już tak pazerna, że w pełni obnażyła swoją kłusowniczą naturę w polowaniu na narodowe dobra.
Ale nie wolno nam zapominać o jeszcze jednym ważnym aspekcie, a mianowicie o tym, że przecież ci najważniejsi "dobrodzieje", co to "czerwone książeczki" zamienili na czekowe i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przemienili się w tzw. "oligarchów" i "aniołów stróży" o dyskretnej niejako proweniencji, by transformować z powodzeniem (w kolejnych mutacjach) smutną polską rzeczywistość III RP, nie założyli partii miłości tylko do jakichś doraźnych POruczeń i kręcenia małych "lodzików śmietankowych" czy też bardziej smacznych niejako tortowych "lodów", ale i do wyższych niejako globalnie celów.
Dziś jednakowoż widać przecież jak na dłoni, że Platforma antyObywatelska powstała także i po to, by przetworzyć Polskę narodową i chrześcijańską - na "OBYWATELSKĄ - inaczej, realnie - LIBERTYŃSKĄ i EUROPEJSKĄ z rosyjskim modelem demokracji". Jej twórcy założyli więc z pełną premedytacją, że polski Naród da się oszukiwać w nieskończoność i formować jak plastelinę; oczywiście przy pomocy oligopolu medialnego i jego obrazków, neutralizacji Kościoła Katolickiego, no i lobby naszych starszych braci w wierze.
Niestety, co innego centralne planowanie i kreatywna księgowość, a co innego - realna rzeczywistość, która przecież nie jest z gumy, że już o społeczeństwie nie wspomnę - jako, że przecież nie wszyscy Polacy zachorowali na tzw. "lemingozę", a i nie wszystkie "dinozaury" były też jeszcze "wyginęły".
Taśmowa operetka wymyślona przez "ministerstwo prawdy" Pana premiera, któremu podobnie jak i w przypadku tragedii smoleńskiej szwankuje pamięć i chwilowo musiał się schować, nie powinna więc nam przesłonić jakiejś kolejnej opery, którą być może POstpolityczni desperaci w zaciszu komponują, by nie zakończyć żywota w całkowitej niesławie, no i by cel przynajmniej połowicznie "uświęcił" im środki.
No, bo zwykle jak nie wiadomo o co chodzi, to naprawdę musi chodzić tu o ukrycie jakichś gigantycznych "lodów" (np. z energetyki), by oczywiście POstpolitycznym beneficjentom, a w tym i koalicjantom (tym oficjalnym i nieoficjalnym w odpowiedniej proporcji) jeszcze przez jakiś czas żyło się lepiej, lub przynajmniej na tym samym "taśmowym" poniekąd POziomie.
Elewarr przecież to jedynie wierzchołek "góry lodowej" i kto wie jakie taśmowe "lody" przyjdzie nam jeszcze podziwiać. POstpolitykę bowiem można porównać do swego rodzaju "lodowej" magii, czyli sztuki wywoływania odPOwiednio "zamrożonej" iluzji przy pomocy ukrytych i sobie tylko znanych forteli, niedostępnych jednak wszystkim (nawet zakulisowym) uczestnikom tej niecnej (czyt. perfidnej) gry, której celem jest przecież uczynienie z Polaków niewolników, a z ich państwa wasalskiego kondominium.