Klub PiS chce zwołania posiedzenia sejmowej komisji spraw zagranicznych w sprawie doniesień medialnych o możliwych nieprawidłowościach przy wydawaniu polskich wiz w Łucku oraz zatrudniania w MSZ byłych agentów służb specjalnych PRL. Znów polityczny atak PiS - odpowiada rzecznik resortu.

Reklama

"Gazeta Polska Codziennie" podała, że do departamentów MSZ nieobjętych lustracją trafiły osoby, które w dokumentach służb specjalnych PRL figurują jako tajni współpracownicy lub funkcjonariusze komunistycznych służb. Jako przykład gazeta wymieniła Wojciecha Piątkowskiego. Według informacji dziennika, w konsulacie RP w Łucku na Ukrainie działała zorganizowana grupa, która trudniła się m.in. nielegalnym wydawaniem wiz prostytutkom.

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki napisał w środę na Twitterze, że Sąd Lustracyjny uznał, że szeregowy pracownik, jakim jest Wojciech Piątkowski złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne.

Z kolei w sprawie konsulatu w Łucku Bosacki zapowiedział, że jeśli prokurator postawi zarzuty w związku z jego działalnością, a MSZ do dziś nie ma takiej informacji, winni zostaną zwolnieni. Rzecznik MSZ na późniejszej konferencji prasowej w Warszawie powiedział, że w MSZ jest pełnomocnik ds. korupcji, który "bardzo ściśle dba o jasność procedur". "Problem z tymi politycznymi oskarżeniami jest taki, że tak naprawdę nie do końca wiadomo o co chodzi" - ocenił.

Jeśli chodzi o system wydawania wiz na Ukrainie, to coś posłom PiS dzwoni, ale nie bardzo wiedzą gdzie. Padały tam (na konferencji - przyp. red.) sformułowania, że rzekomo biura podróży na Ukrainie załatwiają za pieniądze polskie wizy, a nic takiego nie ma miejsca. Od pół roku wprowadzono nowy system wydawania wiz na Ukrainie - tzn. poprzez prywatnego operatora, który zbiera wszystkie wnioski, po to, żeby ułatwić i umożliwić większej ilości obywateli Ukrainy występowanie o polskie wizy - tłumaczył Bosacki.

Jak dodał, w 2011 roku zostało wydanych 600 tysięcy wiz na Ukrainie. - Zrobiło to stu kilkudziesięciu konsulów, więcej bez zmiany systemu nie jesteśmy w stanie zrobić, w związku z tym w tej chwili dla usprawnienia i możliwości zwiększenia wydawania wiz - po to, żeby obywatele Ukrainy mogli swobodnie jeździć do Polski i UE - wnioski za drobną opłatą zbiera spółka hinduska, która zajmuje się tego typu usługami na całym świecie dla wielu rządów i wielu MSZ-ów - powiedział rzecznik MSZ.

Jego zdaniem, informacje podawane na konferencji prasowej przez polityków PiS są "mocno niejasne".

Reklama

Dlaczego MSZ pod kierownictwem Radosława Sikorskiego prowadzi taką politykę, dlaczego zatrudniani są ludzie z poprzedniej epoki, ludzie uwikłani w zależności od służb PRL, dlaczego brakuje reakcji ze strony MSZ, a także CBA - pytał szef klubu PiS Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej. Jak zapowiedział, na najbliższym posiedzeniu Sejmu (29-30 sierpnia) jego klub będzie wnioskował, by sejmowa komisja spraw zagranicznych zajęła się tymi sprawami.

Wiceszef komisji spraw zagranicznych Witold Waszczykowski (PiS) mówił z kolei o problemie z polskimi wizami u wschodnich sąsiadów. - Już na ostatnim posiedzeniu komisji zwracałem uwagę, że mamy doniesienia, iż są kłopoty z uzyskaniem polskich wiz. Stworzono skomplikowany internetowy kwestionariusz wizowy, program zawiesza się. Konsulaty informują, że wizy można uzyskać przez biura turystyczne, które są polecane na stronach konsulatów. Takie wizy trzeba uzyskiwać za dodatkową opłatą - mówił Waszczykowski.

Prowadzi to do niebezpiecznego zjawiska, że obywatele rosyjscy z Kaliningradu, którzy mają możliwość wjazdu do Polski na podstawie umowy o małym ruchu granicznym są bardziej uprzywilejowani niż obywatele Białorusi czy Ukrainy, na których powinno nam bardziej zależeć - powiedział polityk PiS.