Najpierw resorty spraw zagranicznych państw UE, na czele z polskim, sporządziły listę z nazwiskami ludzi Aleksandra Łukaszenki objętych sankcjami. Informacje o oligarchach, sędziach, czynownikach i czekistach reżimu zweryfikowały wywiady. To dzięki presji naszej dyplomacji biznesmen Anatol Tarnauski ma zakaz wjazdu do UE i robienia w niej interesów. Ale polskie MSZ nie czuje dyskomfortu, gdy pozwala dorabiać Tarnauskiemu na terenie Białorusi.
W sumie w Phenianie też wynajmujemy budynek należący do państwa. Czyli w praktyce do młodego satrapy Kim Dzong Una. W podobny sposób działamy na Kubie i w Iranie. Jest tylko jedno ale. Po spałowaniu przez OMON opozycji w grudniu 2010 r. Polska stanęła w awangardzie promującej unijną wersję wilsonizmu. Jak pisał Henry Kissinger, to polityka „misjonarzy i proroków”. Pod wpływem Polski i dla reszty UE priorytetem stały się wolna Białoruś, prawa człowieka, uderzanie w reżim. Krytykowaliśmy Litwę i Słowenię za miganie się, gdy forsowaliśmy sankcje wobec proreżimowego biznesu. To u nas swoje siedziby mają organizacje opozycyjne jak biuro informacyjne kampanii Solidarni z Białorusią. Stąd nadają TV Biełsat i radio Racyja. Jeśli wchodzimy na wysokie C, bądźmy konsekwentni.
To, co robimy dziś – parafrazując słowa szefowej Biełsatu Agnieszki Romaszewskiej-Guzy – jest nieudolną próbą zachowania równej odległości między tyłkiem a batem. W nagrodę dostajemy powierzchnię biurową w jewrostandardzie.