"Wprost" ustalił, że żaden samolot CIA nie mógłby wylądować w Szymanach, gdyby nie rozporządzenie MSWiA, w czasie kiedy premierem był Leszek Miller.
Samolot z zagranicy może wylądować na lotnisku, jeśli port jest wyposażony w przejście graniczne. O utworzeniu takiego w Szymanach w latach 2001-2003 decydował szef MSWiA.
Dodatkowe przejście na lotnisku miało działać do 31 grudnia 2002r. Dziennikarze "Wprost" ustalili, że w czasie obowiązywania rozporządzenia ministra Krzysztofa Janika na Mazurach wylądował tylko jeden samolot z zagranicy - 5 grudnia 2002r. przyleciał gulf-stream o numerze bocznym N63MU.
Według ustaleń duńskiego parlamentu to specjalny samolot wykorzystywany przez CIA do przewożenia osób podejrzanych o terroryzm. Kilkanaście dni tym lądowaniu MSWiA przygotowało kolejne rozporządzenie. Zgodnie z nim działalność przejścia w Szymanach została przedłużona do końca grudnia 2003 r.
W ty czasie regularnie lądowały już tajne samoloty CIA. "Wprost" podaje ich nazwy i daty przylotów. Pierwszy - gulfstream N379P nazwany przez zachodnią
prasę „Guantanamoexpressem” – przyleciał 8 lutego 2003r.
Potem lądował jeszcze czterokrotnie.
22 września 2003 r. w Szymanach lądował boeing 737 N313P - to ostatni samolot wykorzystywany przez CIA, który był na Mazurach - twierdzi "Wprost".
Niedługo potem lotnisko zamknięto. Na kogo wniosek utworzono dodatkowe przejście graniczne? MSWiA twierdzi, że z taką prośbą wystąpiła Straż Graniczna. A kto z kolei prosił o to pograniczników?
Nie posiadamy żadnych dokumentów, z których by wynikało, kto zwracał się do nas z wnioskiem o utworzenie przejścia granicznego w Szymanach - wyjaśnia Justyna Szubstarska, rzecznik warmińsko-mazurskiego komendanta Straży Granicznej.