Krystyna Pawłowicz z PiS obawia się, że zapisy ustawy uniemożliwią jej wygłaszanie własnych poglądów. Posłanka obawia się, że jej pogląd na życie, na świat, na system polityczny będzie - po wejściu ustawy w życie - podstawą do skazania jej.

Reklama

Robert Biedroń z Ruchu Palikota , który - jak zaznaczył - rzadko zgadza się z profesor Pawłowicz, tym razem popiera jej stanowisko. W tej kwestii całkowita zgoda, pani poseł. Zmiany, które zostały zaproponowane są kompletnie nieprzemyślane, budzą szereg wątpliwości co do celowości, skuteczności. Projektodawcy udają, że nie widzą tak naprawdę grup narażonych na nienawiść. Starają się rozmyć ten problem w sposób kompletnie doktrynie prawa nie znany - mówił.

Autor zmian, poseł Mariusz Witczak z PO przekonywał, że zmiany, które proponuje Platforma Obywatelska, nie zamkną nikomu ust. Jasno o tym mówimy - przekonywał. Zaznaczył, że każdy ma prawo wyrażać własne poglądy i opinie, bo jest ono zagwarantowane w konstytucji. Natomiast zupełnie czymś innym jest metodyczne, świadome nawoływanie do nienawiści - podkreślił.

O losie projektu zdecyduje piątkowe głosowanie. Projekt zmienia art. 256 Kodeksu karnego, który w obecnym brzmieniu mówi: Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

PO chce, by artykuł otrzymał brzmienie: kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.