W liście Jolanta Kwaśniewska napisała, że działalność w ramach Kongresu Kobiet uniemożliwia jej natłok obowiązków związanych z prowadzeniem fundacji, którą założyła jeszcze będąc prezydentową. - To bardzo poruszający list, a zarazem przykład, jak można rozstać się elegancko, nie zatrzaskując za sobą drzwi - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Danuta Waniek, działaczka Kongresu Kobiet i ministra obrony w gabinecie cieni. Do niedawna "zasiadała" w nim także Jolanta Kwaśniewska, której przypadła funkcja ministry spraw zagranicznych. Teraz jej nazwisko już ze składu gabinetu zniknęło.
Wedle nieoficjalnych informacji gazety, wypełniony grafik nie był jedynym powodem rozstania Kwaśniewskiej w Kongresem. Mówi się o braku porozumienia z liderkami stowarzyszenia, m.in. prof. Magdaleną Środą. - Nie wiem, czy tak było, ale Jolanta rzeczywiście od pewnego czasu dawała wyraz rozczarowaniu Kongresem - mówi Waniek.
Sama Magdalena Środa w rozmowie z dziennik.pl zapewnia, że nie ma mowy o żadnym konflikcie między nią a byłą prezydentową. Jolanta Kwaśniewska już wcześniej deklarowała większe zaangażowanie w działalność swojej fundacji- wyjaśnia. Dodaje, że list byłej prezydentowej nie jest żadną wielką decyzją, a jego konsekwencją jest po prostu wycofanie jej nazwiska z gabinetu cieni Kongresu Kobiet. - Pozostajemy w dobrych relacjach - zapewnia Środa, która na pytanie o konflikt między nią i Kazimierą Szczuką a Jolantą Kwaśniewską reaguje śmiechem.
Magdalena Środa dodaje jednak, że jej zdaniem ten krok podyktowany jest również względami politycznymi, a mianowicie inicjatywą Europa Plus, której podjął się Aleksander Kwaśniewski wspólnie m.in. z Januszem Palikotem. - Jej błogosławieństwo dla męża mogłoby zjednać temu przedsięwzięciu wiele ludzi - mówi Środa.