Donald Tusk opowiada się za takim rozwiązaniem, bo - jak podkreślał na wtorkowej konferencji prasowej - mniej ludzi trzeba w referendum na rzecz wejścia do strefy euro niż ludzi głosujących w wyborach na rzecz uzyskania większości konstytucyjnej w Sejmie. Nie wyklucza przy tym, że niebawem zaczną się konsultacje w tej sprawie.

Reklama

Uważam, że pan premier Tusk jest osobą bardzo odpowiedzialną i wie, że jeśli mamy przyjąć kalendarz wejścia do strefy euro, to trzeba przyjąć go w zgodzie społecznej. Najlepiej, jakby także wszystkie partie opozycyjne z SLD, Ruchem Palikota i PiS też w tej sprawie się zgodziły - mówi w RMF FM Jan Bury.

Jego zdaniem rozmowy w tej sprawie już się rozpoczęły, także z PSL. Myślę, że jeśli pan premier Tusk to proponuje, to jest także po wstępnych konsultacjach, przynajmniej wstępnych z prezesem PSL Januszem Piechocińskim - mówi.

Ale zdaniem przewodniczącego KP PSL przeprowadzanie referendum nie jest teraz dobrym rozwiązaniem, a PSL - jak na razie - nie namawiałoby polskiego chłopa do głosowania za przyjęciem wspólnej waluty. Powodem jest m.in. sytuacja na Cyprze.

Strefa euro sama musi sobie poradzić wpierw z problemami. Dzisiaj, mam takie wrażenie, że tam gdzie jest waluta euro, tam jest od razu przenoszona infekcja kryzysu czy krachu. Mieliśmy Grecję, mamy problemy w Portugalii, Hiszpanii, za chwileczkę być może Słowenia, więc na razie, na dzisiaj, uważam, że nie. Mamy czas, popatrzmy, co się ze strefą euro stanie - uzasadnia.

Zdaniem premiera za kilka lat dojdzie do sytuacji, w której bycie w strefie euro będzie oznaczało bycie w Unii Europejskiej.