Książka Zbigniewa Girzyńskiego jest podzielona na dwie części. W pierwszej znajdą się osobiste wspomnienia wyrazistego polityka Prawa i Sprawiedliwości. - Piszę je od dawna. Jest już gotowa jedna trzecia, czyli wyszedłem poza czasy szkolne - mówi Girzyński, absolwent wydziału historii toruńskiego UMK i Niższego Seminarium Duchownego w Płocku.

Reklama

Drugą część to polityczny alfabet posła.

To będą anegdotki, sympatyczne historie i moje refleksje na temat osób, które spotkałem w swoim życiu - mówi Girzyński.

A trzeba przyznać, że poczet postaci, jakie polityk spotkał na swej zawodowej drodze jest interesujący. Girzyński do polityki trafił jeszcze na studiach. Wcześniej był współpracownikiem Radia Maryja, ojca Tadeusza Rydzyka. W połowie lat 90. zaangażował się w Ruch Odrodzenia Polski Jana Olszewskiego. Odszedł stamtąd gdy ROP dołączył do AWSP.

Wtedy Girzyński związał się z PiS. Były ministrant, dziennikarz i historyk z wykształcenia szybko zaczął robić karierę w partii braci Kaczyńskich.

Rozpoznawalność zyskał nie tylko wyrazistymi opiniami, ale... nagim torsem. Jego prywatne zdjęcie z odsłoniętą klatą, które umieścił na Facebooku zrobiło furorę w sieci. Polityk stał się obiektem drwin, ale gdy opadł szum, w efekcie dołączył do grona politycznych celebrytów, którzy na stałe zasiedli w telewizyjnych komentatorskich lożach. Niektórzy wymienili go nawet jako jednego z następców Jarosława Kaczyńskiego. Ostatnio prezes PiS musiał Girzyńskiego dyscyplinować za wypowiedź dotyczącą zamachowej koncepcji katastrofy smoleńskiej. Girzyński powiedział, że Antoni Macierewicz zyskuje na radykalnych teoriach o Smoleńsku i mógłby zbudować własne ugrupowanie.

W alfabecie oprócz prezesa PiS - którego jak zastrzega Girzyński nie zamierza krytykować - znajdzie się wiele znanych nazwisk: - Od Joanny Senyszyn, przez Zbigniewa Ziobrę, Roberta Węgrzyna czy Mariusza Błaszczaka, czyli osób, które znam i mam o nich jakieś zabawne anegdoty - zapowiada Girzyński, ale zaraz dodaje, że nie jest jego celem nikogo kompromitować.

Reklama

W każdym trzeba szukać dobra - mówi górnolotnie polityk.

A Donald Tusk? - pytamy.

- Raczej się w tym gronie nie znajdzie, bo poza jedną sytuacją, kiedy Tusk niegrzecznie się do mnie zwrócił w Sejmie, jeszcze w czasach kiedy nie był premierem, to go bliżej nie znam. Nasze kontakty są oficjalne. A ja nie mam zamiaru, tak jak Ryszard Kalisz w swej książce, oceniać osób, z którymi nawet nie zamieniłem zdania - mówi Girzyński.

Oberwać ma tylko kilka osób. Polityk nie chce jednak zdradzać, kto mu nadepnął na odcisk. Wymienia tylko nazwisko Janusza Palikota, który laurki spodziewać się nie powinien.

Książka ma się ukazać jesienią. Mimo tego, że autor nie zapowiada publicznego prania brudów i ujawniania skandali, to nie wątpi w swój wydawniczy sukces. Jest przekonany, że sprzedaż będzie wysoka.