Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamierza wypowiedzieć umowę prywatnej firmie ochroniarskiej, która dba o bezpieczeństwo gmachu resortu. Jej obowiązki przejmą funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Później najprawdopodobniej do identycznych zmian dojdzie w ochronie Kancelarii Prezydenta. Ich przyczyną są utrzymywane w tajemnicy incydenty.
Prywatna firma Basma Security ochrania budynek MSZ od kwietnia tego roku, ale – jak potwierdziliśmy w dwóch niezależnych źródłach – od tamtej pory miało miejsce kilka sytuacji, w których miała się wykazać brakiem profesjonalizmu. Naraziła się ponoć nawet Radosławowi Sikorskiemu. – Minister pojawił się późnym wieczorem przed gmachem MSZ, musiał dostać się do swojego gabinetu. Ale – mówiąc kolokwialnie – odbił się od bramy – twierdzi jeden z rozmówców z bliskiego otoczenia szefa MSZ. Funkcjonariusz BOR towarzyszący Sikorskiemu miał rzekomo wielokrotnie dzwonić do stróżówki, ale nikogo w niej nie było i nikt nie otworzył bramy.
– Podobna sytuacja spotkała szefa pionu bezpieczeństwa ministerstwa, który również późnym wieczorem miał problemy z wejściem do centrali resortu. Po długim oczekiwaniu pracownik ochrony w końcu go wpuścił, ale – choć go nie znał – nawet nie sprawdził mu dokumentów – usłyszeliśmy od innej osoby pracującej w MSZ.
Takie przypadki miały się powtarzać, dlatego MSZ skierowało prośbę do kierownictwa resortu spraw wewnętrznych o to, aby do ochrony jego siedziby oddelegować funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Wczoraj skierowaliśmy w tej sprawie oficjalne pytania do obydwu zainteresowanych ministerstw, ale do zamknięcia wydania nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Udało nam się za to skontaktować z jednym z właścicieli firmy Basma, która generalnie na rynku cieszy się dobrą renomą - czytamy w "DGP".
– Jestem w stałym kontakcie z naszym szefem ochrony w MSZ i nie miałem od niego żadnych sygnałów o takich incydentach. Wprost przeciwnie, docierają do mnie pozytywne opinie – twierdzi. Ale po chwili przyznaje, że rzeczywiście dotarły do niego słuchy, że wkrótce resort wypowie umowę jego firmie.
Basma zdobyła prestiżowe zamówienie na ochronę gmachu ministerstwa w drodze przetargu, w którym pokonała dwóch innych konkurentów. Decydującą przewagę zapewniła cena ich usługi – nieco ponad 2,5 mln zł rocznie. – Umowa przewiduje jej rozwiązanie, jeśli zajdą niemożliwe do przewidzenia wcześniej okoliczności. Ale MSZ będzie musiało uargumentować te okoliczności – usłyszeliśmy w Basmie.
Ewentualna ochrona MSZ przez BOR nie będzie niczym nowym. Biuro wcześniej przez długie lata ochraniało siedzibę resortu – aż do początku tego roku. Pomysł rezygnacji z jego usług i zatrudnienia firmy prywatnej (także do ochrony gmachu Kancelarii Prezydenta mieszczącej się w kompleksie sejmowym) zrealizował były minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki. Chodziło wówczas o odciążenie BOR i wygenerowanie oszczędności w budżecie. Niebawem się okaże, czy dla następcy nowego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza ważniejsze są pieniądze, czy szlaban otwarty na zawołanie.