Szef SLD odniósł się w ten sposób do zapowiedzi Donalda Tuska, który w środę o godz. 11 ma poinformować o zmianach w składzie rządu.

Reklama

- Jedni ministrowie wprost ogłaszają, że poczuli się bardzo zmęczeni i wypaleni, drudzy są zmuszani do odejścia poprzez prokuratora generalnego czy CBA - skomentował Leszek Miller, szef SLD w TVN24.

Jego zdaniem planowana rekonstrukcja nie będzie zmianą jakościową, tylko ilościową, bo - jak przekonuje - chodzi o naprawę wizerunku, a nie naprawę rządzenia.

- Pan premier Tusk wygląda trochę jak "pułtusk", a nie taki pełnokrwisty polityk, którego jeszcze niedawno widzieliśmy - podkreślił.

Zaznaczył przy tym, że ministrowie pana premiera Tuska są albo wypaleni jak pani Kudrycka, albo spaleni tak jak pan minister Nowak.

- Zatem margines swobody, jakim dysponuje premier, nie jest zbyt duży - skwitował.