Niestety, prace nad takim mechanizmem nie wyszły poza etap deklaracji. Rząd co prawda przedstawił projekt, który w założeniu miał wyczyścić szczególne branżowe ustawy z niepotrzebnych przepisów, ale tylko karnych. W zamian kodeks karny miał zostać uzupełniony w niezbędnym zakresie. Projekt niestety trafił na zły czas, bo po kilku miesiącach wybuchła afera Amber Gold, a projekt postrzegano jako legalizację piramid finansowych i odłożono na półkę. Z tego względu obietnicę traktujemy jako złamaną.
Platforma ruszała do wyborów w 2011 r. z mocnymi postulatami deregulacyjnymi, czego wyrazem było także expose Donalda Tuska. W wystąpieniu przed Sejmem premier przypomniał, że w państwach kładących duży nacisk na deregulację istnieją mechanizmy, które nakazują przy wprowadzaniu nowej ustawy likwidować co najmniej tyle samo przepisów, ile wprowadza nowe prawo. "Będziemy pracowali nad wprowadzeniem takiego mechanizmu w naszej praktyce legislacyjnej" - zadeklarował wtedy premier.
Platforma obiecała także stworzenie oficjalnego portalu internetowego Ministerstwa Finansów, gdzie prezentowane byłyby pełne i aktualne informacje dotyczące interpretacji przepisów podatkowych. Niestety, taki portal nigdy nie powstał. Na stronie resortu finansów możemy co prawda poznać interpretacje przepisów przez ministra finansów, wyszukując rozstrzygnięcia w konkretnych sprawach podatkowych, ale to rozwiązanie funkcjonuje już od wielu lat. Nie istnieje jednak witryna, na której podatnik mógłby w większym stopniu niż dotychczas korzystać z wiedzy o interpretacjach przepisów podatkowych. Dlatego tę obietnicę również oceniamy jako złamaną.
Innym z kluczowych zapewnień poczynionych przez premiera w expose było także usprawnienie pracy sądów, "co powinno w tej kadencji przynieść efekt skrócenia średniego czasu postępowania o jedną trzecią". Jak ważna jest redukcja tego wskaźnika, niech świadczy to, że czas postępowań sądowych został uznany za jedną z głównych przyczyn krępujących biznes w Polsce, na co wskazywali paneliści debaty kończącej naszą październikową akcję "Nie ma wolności bez przedsiębiorczości".
Wystarczy jednak rzut oka na oficjalne statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości, aby zobaczyć, że w rzeczywistości nie wygląda to tak różowo. Średni czas postępowania, liczony od dnia pierwszej rejestracji do dnia uprawomocnienia się sprawy w I instancji, zmniejszył się tylko w przypadku spraw cywilnych, i to o mniej niż jedną trzecią - z 8,8 miesiąca w 2011 r. do 7,6 miesiąca w 2012 r. W pozostałych przypadkach czas ten się wydłużył - w sprawach karnych z 4,9 do 9,22 miesiąca. Podobnie rzecz ma się w przypadku spraw gospodarczych, gdzie przeciętna długość postępowania wzrosła z 9,2 do 9,69 miesiąca w 2012 r. Co prawda ostateczny werdykt będzie można wydać dopiero po udostępnieniu przez resort sprawiedliwości danych za 2013 r., jednak biorąc pod uwagę powyższe wartości, trudno spodziewać się redukcji czasu postępowań w wymiarze zapowiedzianym przez premiera. Z tego względu również tę obietnicę oceniamy jako złamaną.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama