Poznałem ocenę SKW i SWW przygotowaną przez ekspertów Zbigniewa Wassermanna. Generalnie była ona zgodna z tym, co sam wcześniej zaobserwowałem i co raportowali oficerowie wywiadu - mówi "Gazecie Wyborczej" Radosław Sikorski.Stan służb budził zaniepokojenie także Wassermanna. To bardzo ważne, bo należał on do osób największego zaufania Jarosława Kaczyńskiego - dodaje szef polskiej dyplomacji.
>>>Ujawniony tajny raport Wassermanna. Jak Macierewicz rozbroił polski wywiad
Sikorski dodaje, że raport nie był tajny, a jedynie przeznaczony do obiegu wewnętrznego. Dlatego też mógł się z nim zapoznać Jarosław Kaczyński. Uważał Macierewicza za użytecznego wariata. To premier swoimi decyzjami uczynił go wyłącznie odpowiedzialnym za nadzór i likwidację WSI oraz stworzenie SKW. W tej sprawie wymagał absolutnego posłuszeństwa - tłumaczy minister.
Twierdzi, że to właśnie ten dokument był jedną z przesłanek wniosku o o dymisję Macierewicza ze stanowiska szefa SKW. Służba nie zapewniała bezpieczeństwa siłom zbrojnym w przeddzień wysłania kontyngentu bojowego do Afganistanu - wyjaśnia. Wniosek został jednak odrzucony, więc Sikorski podał się do dymisji.
>>>Macierewicz kontratakuje: Żadnego audytu Wassermanna nie było
Szef polskiej dyplomacji przyznaje, że był przeciwnikiem WSI, ale nie podobał mu się sposób likwidacji komunistycznej służby. Jeszcze przed objęciem stanowiska premiera Jarosław Kaczyński mówił mi, że sprawę likwidacji WSI chce powierzyć Antoniemu Macierewiczowi. Uznałem wówczas to za żart. I dopóki premierem był Kazimierz Marcinkiewicz, miałem rękojmię, że do żadnych nieodpowiedzialnych decyzji nie dojdzie. Niestety przestał być premierem i żart stał się faktem - podsumowuje.