Stanisław Żelichowski z PSL uważa, że takie decyzje jak dotacja na Świątynię powinny być podejmowane przez Sejm. Z kolei Adam Hofman z PiS stwierdził, że przecież posłowie i Sejm zdecydowali się wspierać budowę Świątyni Opatrzności Bożej, więc on nie będzie krytykował decyzji ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego.
Jeżeli minister kultury uznał, że ma wolne środki, to tak uczynił - powiedział rzecznik Prawa i Sprawiedliwości w Radiu ZET. Za dotacją jest również prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz. Podkreślił on, że Jan Paweł II jest jedną z najwybitniejszych postaci polskiej historii XX wieku. To jakbyśmy dziś protestowali przeciwko upamiętnianiu Kopernika, bo był kanonikiem - stwierdził doradca prezydenta.
Jacek Kurski z Solidarnej Polski powiedział, że sześć milionów złotych to nieistotna kwota w porównaniu z pięcioma miliardami euro, które zostały rozkradzione przy budowie autostrad, milionami, które wyparowały przy infoaferze i miliardami, które marnują się w polskiej służbie zdrowia.
Przeciwko decyzji ministra kultury głośno protestowała w radiu dwójka polityków lewicy - europosłanka Joanna Senyszyn z SLD i Robert Biedroń z Twojego Ruchu.
Ważna jest przejrzystość tych transakcji, bo mówi się, że ta dotacja jest nagrodą za wsparcie kościoła katolickiego podczas referendum ws. Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dotowanie bogatego Kościoła jest skandaliczne - uważa polityk Twojego Ruchu.
Joanna Senyszyn rozpoczęła od wyjaśnienia, dlaczego w 2004 roku SLD proponowało 20 milionów dotacji na budowę Świątyni Opatrzności Bożej kosztem Instytutu Pamięci Narodowej. To była prowokacja senatorów. Chcieli postawić w trudnej sytuacji prawicę, wiedząc że i tak nic z tego nie wyjdzie. To jest świątynia, co wynika ze zwolnienia z VAT. Kiedy okazało się, że jest te 40 milionów przyznane przez Sejm, to kardynał Nycz dokonał oszustwa i powiedział, że trzy czwarte świątyni to jest muzeum - powiedziała eurodeputowana Sojuszu.