Uważamy, że ta ważna data nie powinna być okazją do drenażu niezwykle skromnych funduszy państwowych przeznaczanych na kulturę! - napisałZwiązek Zawodowy Muzyków RP.

Reklama

Ze stanowiskiem artystów nie zgadzają się politycy.

Gdybym powiedział, że prezydent jest przeciwny występowi Rolling Stones’ów, nie miałbym czego szukać wśród moich studentów. Pójdą z rodzicami. Oby tylko do tego koncertu doszło, ale to nie jest pewne. Plany były, żeby był taki koncert, ale to jest zaznaczone dużym znakiem zapytania - powiedział prezydencki doradca Tomasz Nałęcz w Radiu ZET.

Dodał, że prezydent zamierza tylko objąć wydarzenie patronatem, podobnie jak inne wydarzenia związane z obchodami 4 czerwca.

Julia Pitera przypomniała, że Rolling Stones grali w Polsce w czasach komuny. Ten występ w Sali Kongresowej był dla Polaków nieprawdopodobny. W tej smucie PRL to był symbol ożywczego świata i ich koncert jest symboliczny - stwierdziła posłanka PO.

Jacek Kurski z Solidarnej Polski upomniał się jednak o polskie zespoły. Nie mam nic przeciwko koncertowi Rolling Stones’ów, ale niech będzie równowaga - mówił eurodeputowany Solidarnej Polski.

Wolę Rolling Stonesów niż żeby zaśpiewał i zatańczył jeden z poprzednich prezydentów - mówił Jacek Sasin z PiS.

Reklama

Inny gust muzyczny ma Marek Siwiec z Twojego Ruchu. On wolałby w Polsce pójść na koncert Dire Straits.

Stanowisko polskich artystów rozumie tymczasem eurodeputowany SLD Wojciech Olejniczak. Nasi artyści mówią, że w Ministerstwie Kultury brakuje na inne wydatki związane z inwestowaniem w polską kulturę, a wydajemy ogromne pieniądze na Rolling Stones’ów, to wzbudza emocje. Pytanie, czy nas na to stać - zastanawia się polityk lewicy.