Szef śląskiej PO Tomasz Tomczykiewicz wezwał Janusza Korwin-Mikkego do przeprosin.

W nawiązaniu do nieprawdziwej, kłamliwej i oszczerczej wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego pod moim adresem, wzywam go do odwołania swojej wypowiedzi w ciągu 24 godzin od złożenia niniejszego oświadczenia. Jeśli bowiem Korwin-Mikke myśli, że jego pomówienie to zabawna sztuczka retoryczna, to informuję, że tak nie jest. Dlatego w przypadku braku reakcji ze strony wezwanego, będę zmuszony podjąć stosowne kroki prawne. Nie pozwolę, aby w imię politycznej walki szkalowano moje dobre imię, na które pracowałem całe życie, i aby cierpiała na tym moja rodzina.

Chodzi o wypowiedź lidera Nowej Prawicy, w której oskarżył on posła PO o gwałt na kelnerce.

Co do tego picia z gwinta – nie przypominam sobie, ale z p. Tomczykiewiczem tylko raz byłem w restauracji, w Pszczynie – a skończyło się to przykrym incydentem, bo p. Tomczykiewicz zgwałcił kelnerkę, co policja z trudem zatuszowała.

Reklama

Janusz Korwin-Mikke w takich właśnie słowach zareagował na rewelacje europosła Sławomira Nitrasa i Tomczykiewicza, którzy we "Wproście" opowiedzieli, że Korwin-Mikke "pił wino z gwinta w restauracji" a na dodatek nie zapłacił za siebie rachunku.

Co ciekawe Korwin-Mikke wspomniał nie tylko o Tomczykiewiczu - oberwało się też Nitrasowi, który we wspomnianej restauracji był ponoć "zajęty pewnym rudym kelnerem". Ale europoseł nie zamierza nic z tym robić.

Kilka godzin po publikacji oświadczenia Tomczykiewicza polityk odpowiedział mu na Facebooku: