Interpelacja ma związek z artykułem jednej z gazet p.t "Emerycie. Prezes ZUS za twoją emeryturę zwiedza świat". Według gazety koszt tych podróży w latach 2012 -2013 wyniósł 453 tysiące złotych. Rzecznik SLD Dariusz Joński podkreślił, że w ciągu dwóch lat prezes ZUS spędził w podróży ponad 3 miesiące. Jak mówił na konferencji prasowej, być może pan prezes ZUS-u powinien być przewodnikiem turystycznym a nie szefem ZUS-u.
Prezes Zakładu Zbigniew Derdziuk wyjaśnił w rozmowie z IAR, że wszystkie jego i jego pracowników wyjazdy miały charakter obowiązków służbowych i każda wizyta w danym kraju miała swoje uzasadnienie. Te służbowe podróże realizowane były w trzech obszarach zadań. Cześć z nich wiązała się uczestnictwem ZUS w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Zabezpieczenia Społecznego (ISSA), którego Polska jest członkiem założycielem od 1927 roku.
Prezes Derdziuk podkreślił, że wyjazdy dotyczyły między innymi wizyt studyjnych poświęconych usługom świadczonym przez internet i tematyce e-administracji. W tego typu wyjazdach wcześniej uczestniczyła także Anna Bańkowska, która na przykład odwiedziła wówczas Wyspę Bali. Innym powodem wyjazdów zagranicznych specjalistów ZUS jest współpraca w ramach umów dwustronnych dotyczących zabezpieczenia społecznego oraz ich negocjowanie.
Chodzi o państwa spoza UE, z którymi ZUS zawiera umowy, zgodnie z którymi oba państwa uznają okresy stażu pracy obywateli państwa strony. W podobnym celu eksperci ZUS-u odwiedzają środowiska polonijne, udzielając im porad dotyczących pobierania emerytury polskiej i zagranicznej. ZUS ściśle współpracuje z MSZ.
Prezes Derdziuk zaznaczył, że koszty podróży służbowych od pięciu lat są jednakowe. Pracownicy Zakładu korzystają z pokoi gościnnych udostępnianych przez MSZ. Chodzi o to, by te publiczne środki wydawane były racjonalnie. Zbigniew Derdziuk zwrócił uwagę jak ważne jest budowanie pozycji międzynarodowej.
Prezes Derdziuk dodał, że we współczesnym świecie Polacy bez doświadczenia międzynarodowego będą na straconej pozycji. Powiedział też, że ZUS ma doskonałych ekspertów, którzy powinni skutecznie dbać o nasze sprawy i nie być skazanymi wyłącznie na przepisy wymyślone bez naszego udziału. Dodał, że nasze rozwiązania też powinny być częścią prawa międzynarodowego.