Powiedziały o tym Polskiemu Radiu polskie źródła w Sojuszu. NATO utworzy też dodatkowe siły szybkiego reagowania, a ich dowództwo być może powstanie w Szczecinie.

Nie będzie natomiast decyzji o utworzeniu w Polsce stałych baz NATO.

Reklama

Według polskich dyplomatów, szefowie krajów NATO mają przede wszystkim podjąć decyzję, by zwiększyć liczebność wojsk Sojuszu przy granicy z Ukrainą i Rosją. Chodzi tu o Polskę, ale także kraje bałtyckie jak również Rumunię czy Bułgarię. NATO nie utworzy w tych krajach stałych baz, czego domagała się Polska, ale wyśle tam dodatkowych żołnierzy, którzy będą stacjonować we wschodniej flance NATO rotacyjnie. Polskie źródła w NATO twierdzą też, że politycy mają podjąć decyzję o większej liczbie wspólnych manewrów w tych krajach.

Na szczycie w Walii ma też zapaść decyzja o utworzeniu dodatkowych sił szybkiego reagowania, składających się z kilku tysięcy osób. Wśród potencjalnych siedzib tego oddziału wymieniany jest Szczecin, ale decyzja taka jeszcze nie zapadła. Siły te mają być gotowe, by w ciągu maksymalnie pięciu dni być na miejscu wydarzeń, a decyzję o ich użyciu ma podejmować dowódca sił Sojuszu w Europie.

Dyplomaci podkreślają jednak, że wszystkie decyzje, które zapadną w Walii będą miały charakter kierunkowy. Oznacza to "zielone światło" ze strony polityków. Konkretne efekty będą jednak widoczne najwcześniej za kilka miesięcy, bo nad szczegółami planów Sojuszu będą dopiero pracować wojskowi eksperci. Dyplomaci, z którymi rozmawiało Polskie Radio mówią, że być może wszystko będzie gotowe do zaplanowanego na luty przyszłego roku spotkania ministrów obrony państw NATO.

Polskie źródła w NATO twierdzą też, że na szczycie nie zapadnie żadna zbiorowa decyzja o dozbrajaniu ukraińskich wojsk, a politycy co najwyżej powtórzą deklarację, że Sojusz może pomóc w reformach ukraińskiej armii oraz ministerstw obrony i spraw wewnętrznych. Decyzję o wysłaniu broni na Ukrainę mogłyby bowiem podjąć jedynie poszczególne kraje członkowskie na własną rękę.

Dwudniowy szczyt NATO w Walii rozpocznie się w czwartek. W obliczu wojny na Ukrainie, będzie to najważniejsze od lat spotkanie głów państw z krajów Sojuszu. Polskę reprezentować będzie prezydent Bronisław Komorowski. Na spotkanie przyjedzie też prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. W Walii nie będzie jednak polityków z Rosji, bo po aneksji Krymu NATO zawiesiło formalną współpracę z Moskwą.