Budowę takiego pomnika zaproponowało - założone dekretem Władimira Putina - Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne. Chodzi o upamiętnienie Rosjan, którzy zginęli po przegranej wojnie 1920 roku w polskich obozach jenieckich.
Profesor Tomasz Nałęcz w rozmowie z IAR podkreśla, że tego typu przedsięwzięcie jest niemożliwe do zrealizowania w Polsce. Historyk pyta: jakby się zachowali Rosjanie, gdyby ktoś im zaproponował wzniesienie pomnika żołnierzy Napoleona czy Wehrmachtu? Naukowiec przypomina zarazem, że żołnierze sowieccy byli w 1920 roku najeźdźcami, którzy zamierzali po "trupie Polski" wprowadzić komunizm do Europy.
- Zatem nie możemy tym żołnierzom stawiać pomników - przekonuje profesor.
Tomasz Nałęcz przypomina, że Polska może być wzorem jeśli chodzi o szacunek dla obcych żołnierzy, którzy zginęli i spoczywają w naszym kraju. W Polsce jest kilkaset cmentarzy, na których spoczywają setki żołnierzy innych państw i te miejsca są otoczone opieką państwa, jak wskazuje.
Profesor Nałęcz przypomina też, że Rosjanie chcą uczcić pamięć, w ich opinii, zamordowanych w polskich obozach jenieckich czerwonoarmistów. Zdaniem historyka jest to bardzo duże nadużycie ze strony Rosjan. To prawda, mówi naukowiec, że wiele tysięcy żołnierzy sowieckich trafiło do polskich obozów jenieckich i tam zmarło z powodu chorób, nie było natomiast ani jednego przypadku zbrodni popełnionej na nich.
Zdaniem profesora Nałęcza próba budowy pomnika czerwonoarmistom ma też wymiar propagandowy, który będzie się nasilał w związku ze zbliżającą się kłopotliwą dla Rosjan 75. rocznicą zbrodni katyńskiej.
Profesor przypomina również, że historycy radzieccy, zaczęli forsować w latach 80-tych ubiegłego wieku tezę, że Polacy w latach 1920-21 mordowali sowieckich żołnierzy w swoich obozach, by "nieco usprawiedliwić' zbrodnię katyńską". W jej ramach, na rozkaz Stalina w kwietniu 1940 roku NKWD zamordowało ponad 21 tysięcy polskich jeńców, wziętych do niewoli po agresji Armii Czerwonej na Polskę.
Komentarze(39)
Pokaż:
Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne prowadzi publiczną zbiórkę pieniędzy na pomnik „Zamęczonych w polskich obozach śmierci”, który miałby stanąć na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Rosjanie w przyszłym roku mają zamiar zwrócić się do władz miasta o zgodę na rozpoczęcie budowy.
– Jest to jedna z licznych prowokacji, jakie kierują wobec nas Rosjanie. Będziemy się musieli do nich przyzwyczaić, bo nasi sąsiedzi raczej nie przestaną posługiwać się różnymi propagandowymi instrumentami, takimi jak chociażby szantaż energetyczny czy polityka historyczna. Musimy też przygotować się na odpieranie takich ataków na froncie ideologiczno-politycznej dyskusji z Rosjanami – powiedział w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych.
Z kolei prof. dr hab. Wojciech Polak, historyk, ocenia działania Rosjan jako skandal. – Federacja Rosyjska od lat stosuje taktykę tworzenia fikcyjnych faktów historycznych, poprzez którą próbuje wytwarzać stan równowagi pomiędzy zbrodnią katyńską a rzekomymi zbrodniami dokonanymi przez Polaków. Śmiertelność w obozach, w których przebywali Rosjanie, była wysoka ze względu na panującą wtedy w Polsce epidemię tyfusu, wycieńczenie organizmu oraz trudne powojenne realia. Z tego powodu również wielu Polaków straciło życie. Zatem porównywanie śmierci rosyjskich żołnierzy do mordowania ludzi strzałem w tył głowy, jak to się działo chociażby w Katyniu, jest daleko idącym nadużyciem – tłumaczy profesor.
Zdaniem profesora Polaka, prowadzona przez Rosjan zbiórka powinna zostać zabroniona, a osoby za nią odpowiedzialne powinny stać się obiektem zainteresowania prokuratora. – Polska powinna wydać oświadczenie wyjaśniające meritum sprawy, aby świat mógł poznać prawdziwą wersję wydarzeń. Poza tym powinniśmy zintensyfikować badania historyczne, a ich rezultaty szeroko udostępniać także poza granicami naszego kraju – wskazuje historyk.
Pomnik ten ma upamiętniać 60 tys. żołnierzy Armii Czerwonej wymordowanych rzekomo w „polskich obozach” po wojnie polsko-bolszewickiej. Na krakowskim cmentarzu znajdują się mogiły ok. 1200 bolszewickich żołnierzy, dlatego Rosjanom zależy na postawieniu na nim monumentu.