O zajęcie miejsca szefa Sojuszu Leszka Millera ubiegają się: Włodzimierz Czarzasty, Krzysztof Gawkowski, Michał Huzarski, Adam Kępiński, Tomasz Nesterowicz, Piotr Rączkowski, Joanna Senyszyn, Dariusz Szczotkowski, Jerzy Wenderlich oraz Zbyszko Zaborowski.

Reklama

Kandydaci przedstawili skrajnie różne sposoby myślenia o roli swoje partii, propozycje przywrócenia jej znaczenia i powrotu do parlamentu.

Włodzimierz Czarzasty zaproponował zwrócenie się do lokalnych struktur Sojuszu w budowaniu siły partii, a natychmiast po uporządkowaniu sytuacji wewnętrznej - proponuje zawrzeć koalicję z innym ugrupowaniami lewicowymi.

Krzysztof Gawkowski zaproponował zastanowienie się, czy obecna formuła SLD nie jest już wyczerpana. W jego ocenie warto zastanowić się nawet nad zmianą nazwy Sojuszu, konkretna propozycja jednak na razie nie padła. Gawkowski chce przygotowania projektów ustaw w najważniejszych kwestach społecznych i szukania sojuszników do ich realizacji.

Reklama
Reklama

Michał Huzarski mówi o tym, że konieczne jest uznanie priorytetowej roli walki z ubóstwem i wykluczeniem, a nie wysuwanie na plan pierwszy spraw mniejszości i światopoglądowych.

Adam Kępiński podkreślał, że do realizacji socjalnych postulatów Sojuszu są potrzebne wpływy budżetowe, a te można zwiększyć likwidując szarą strefę i zmniejszając podatki,.

Tomasz Nesterowicz przekonywał, że Sojusz powinien odejść od koncentrowania się na kwestiach głównie światopoglądowych a powinien słuchać tego, co jest ważne dla Polaków i czego oni sami oczekują.

Piotr Rączkowski mówił o roli działaczy terenowych, z którymi powinny być konsultowane decyzje na szczeblu krajowym, i których należy skuteczniej przekonywać o wspólnym celu i wspólnych interesach partii.

Joanna Senyszyn apelowała o to, aby Sojusz już nigdy nie kreował osób "ogórkopodobnych", ale skoncentrował się na byciu lewicą socjalną i światopoglądową. Podkreślała, że jest to ważny element tożsamości SLD.

Dariusz Szczotkowski obiecywał, że jako działacz z regionów chce uwzględniania ich głosu przez władze krajowe i przekonywał, że Sojusz nie powinien chować się za plecami jakichkolwiek mniejszości. Powinien zajmować się tym co jest ważne dla Polaków - czyli problemami bytowymi i likwidacją ubóstwa.

Jerzy Wenderlich zaczął od wyznania, że kandyduje, aby poprawić wizerunek partii i doprowadzić do jej powrotu do parlamentu. Podkreślał, że Sojusz jest w bardzo trudnej sytuacji, ale zapowiedział wzmocnienie aktywności w mediach społecznościowych w miejsce aktywności w parlamencie.

Zbyszko Zaborowski przekonywał, że Sojusz powinien wrócić do korzeni SLD i różnymi sposobami starać się o powrót do czynnej polityki - począwszy od wyborów samorządowych, skończywszy na wyborach do parlamentu.

Który z kandydatów uzyska największe poparcie członków SLD, prawdopodobnie okaże się 23 stycznia, podczas Kongresu Krajowego tej partii.