Unia Europejska porozumiała się z Wielką Brytanią, Polska jest zadowolona. Chodzi o kompromis dotyczący zmienionych warunków członkostwa Wielkiej Brytanii we Wspólnocie. Decyzja zapadła na unijnym szczycie w Brukseli. Londyn uzyskał zgodę na ograniczenie zasiłków dla obywateli z unijnych krajów. Żadne cięcia nie obejmą sporej grupy Polaków obecnie pracujących w Wielkiej Brytanii. Nowo przyjezdnym Londyn będzie mógł ograniczyć zasiłki przez 7 lat.

Reklama

Możemy mówić o dobrym kompromisie, który w tym wypadku jest sukcesem - ocenia porozumienie z Londynem Jacek Sasin z PiS-u. Zwrócił uwagę, że alternatywą było wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W ocenie rzecznika prezydenta Marka Magierowskiego, wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej spowodowałoby kolejny, głęboki kryzys polityczny. Dodał, że byłoby to też kosztowne z powodów ekonomicznych.

Zdaniem Andrzeja Halickiego z PO koszty pozostania Wielkiej Brytanii we Wspólnocie poniosą Polacy, którzy na Wyspach pracują. Polityk krytykował też bierność premier Beaty Szydło podczas negocjacji z Davidem Cameronem w czasie szczytu. Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej z rezerwą ocenia porozumienie z Wielką Brytanią dotyczące pozostania tego kraju w Unii Europejskiej. Jak powiedziała Brytyjczycy sami muszą ocenić, czy był to sukces, czy też nie. Dodała, że w wielu kwestiach była mowa o zachowaniu przez nich status quo.

Marek Jakubiak z ruchu Kukiz'15 mówi o porozumieniu, że to porażka. Do Unii przystępowaliśmy na jakichś zasadach - przypomina. Dodaje, że Polacy jeżdżą do Wielkiej Brytanii pracować, a nie po tamtejsze zasiłki. Krytyczny wobec porozumienia jest też Marek Sawicki z PSL-u. Jego zdaniem to zgoda na osłabienie Unii Europejskiej i ograniczanie się tylko do integracji na poziomie gospodarczym. A z tego - jak powiedział - może cieszyć się Rosja.

Reklama

Premier David Cameron potrzebował porozumienia, by ogłosić referendum w sprawie przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii. Zostanie ono zapewne zorganizowane w czerwcu. Cameron będzie w najbliższych miesiącach przekonywał Brytyjczyków, że porozumienie jest korzystne dla ich kraju. Otwarte pozostaje pytanie, czy obywatele podczas głosowania wezmą kompromis pod uwagę.