Ryszard Petru przypomniał podczas briefingu w Sejmie, że podczas spotkania dotyczącego rozwiązania sporu wokół TK, które zorganizowały Nowoczesna, PO i PSL ze strony PiS pojawił się obserwator. Wiadomo, że obserwator nie może mieć głosu konstruktywnego, czyli nie ma ochoty po stronie PiS poszukiwania prawdziwego kompromisu - mówił. Komisja Europejska nie dała się zwieść i powiedziała to, co mówiliśmy od dawna, czyli że wyrok TK (z 9 marca br. - PAP) musi być opublikowany, a sędziowie Trybunału muszą być zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę - mówił Petru.

Reklama

Zarówno prezydent, jak i pani premier Beata Szydło łamią prawo i obawiam się, że Polsce grożą sankcje (...). Czy to, że jeden człowiek w Polsce uważa, iż ma rację, ma oznaczać, że Polacy mają za to zapłacić z własnej kieszeni? - pytał szef Nowoczesnej. Mówił, że skutkiem chaosu prawnego, jaki wywołał PiS, będzie to, że wkrótce w Polsce wzrośnie bezrobocie, będzie większa bieda. Odniósł się do ostatnich danych GUS dotyczących wzrostu PKB w I kw. tego roku, z których wynikało, że obniżyły się nakłady na inwestycje. Nam ten konflikt się nie opłaca (...) w Polsce spadają inwestycje, czyli polskie firmy inwestują mniej, dlatego, że mamy niepewność co do stanu faktycznego, jeśli chodzi o polskie prawo - powiedział. PiS spycha nas w przepaść. Wchodzimy w bardzo ostry konflikt z UE. Pytanie, po co nam to robicie, w imię czego" - mówił Petru.