Szef resortu skarbu Dawid Jackiewicz do końca roku zamierza zlikwidować swoje ministerstwo, natomiast w I kwartale przyszłego roku, a najpóźniej do połowy 2017 r., uruchomić nowy podmiot, który będzie kontrolował państwowe spółki.
Forma nie jest jeszcze przesądzona – może to być państwowa agencja albo holding. Decyzję w tej sprawie ma podjąć rząd. Jackiewicz zapowiadał, że do końca czerwca tego roku przedstawi koncepcję powołania nowej instytucji. Zanim pomysł pozna opinia publiczna, ma on być zaprezentowany na posiedzeniu rządowego Komitetu Rozwoju, a potem samej Rady Ministrów.
Podstawy do stworzenia nowego podmiotu wypracowali sami urzędnicy MSP, analizując modele nadzoru właścicielskiego w różnych krajach europejskich, m.in. we Francji, Włoszech, w Anglii czy Singapurze. Żaden z tych krajów nie zainteresował ich jednak na tyle, by pojechać tam i na własne oczy przekonać się, jak funkcjonuje tam nadzór nad państwowymi firmami. Inaczej było w przypadku Węgier.
Trzyosobowa delegacja z Ministerstwa Skarbu Państwa poleciała tam w drugiej połowie maja. – Celem było praktyczne poznanie modelu nadzoru właścicielskiego i zarządzania aktywami państwowymi Węgier oraz potencjalnej współpracy między polskimi i węgierskimi spółkami z udziałem Skarbu Państwa – przekazało DGP biuro prasowe resortu. Urzędnicy spotkali się tam m.in. z przedstawicielami Ministerstwa Rozwoju Narodowego.
Reklama

Czego mogli się nauczyć polscy urzędnicy od węgierskich kolegów?

Węgrzy powołali w styczniu 2008 r. Magyar Nemzeti Vagyonkezelő. To holding działający na prawach spółki z o.o., powstały z połączenia trzech organizacji odpowiadających za prywatyzację, mienie skarbu państwa i zarządzanie państwową ziemią. Działalność podmiotu jest uregulowana ustawowo. O zaprzestaniu przez niego działalności będzie mogło zdecydować tylko Zgromadzenie Narodowe. Firma wykonuje uprawnienia właścicielskie nad majątkiem państwowym wartym ponad 17 bilionów forintów. To kwota odpowiadająca niemal połowie rocznego PKB Węgier.
Obecnie holding wykonuje bezpośrednie uprawnienia właścicielskie w stosunku do 450 firm. Znajdują się tam kluczowe spółki z branży elektrycznej, energetycznej, transportowej, wodociągowej, gospodarki odpadami czy gier losowych. W jego portfelu są też instytucje kultury, jak Węgierski Narodowy Fundusz Filmowy, muzea, teatry czy firmy prowadzące działalność związaną ze służbą zdrowia.
Czy węgierskie rozwiązania zostaną przeniesione na polski grunt? – Minister i jego współpracownicy skłaniają się ku rozwiązaniom opartym na kulturze korporacyjnej bliskiej takiej, jaka istnieje w holdingu, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie ma – mówi DGP osoba znająca kulisy powstawania nowego podmiotu. Inna dodaje, że sytuacja jest dynamiczna, zmienia się z tygodnia na tydzień.
Jak podkreślał Jackiewicz, jego celem jest to, by ministerialny moloch zamienić w podmiot działający jak normalna firma, w którym znajdą się najważniejsze spółki Skarbu Państwa, jak m.in. KGHM, Grupa Azoty, PLL LOT czy PZU. Z nieoficjalnych informacji wynika, że współpraca między poszczególnymi firmami wchodzącymi w skład holdingu miałaby przynosić realne korzyści. Przykładem mogą być ubezpieczenia: jeśli spółki Skarbu Państwa będą je zawierały w PZU, to ubezpieczeniowy lider naszego rynku może liczyć na kilkaset milionów złotych przychodów więcej w skali roku. Podobnie miałoby działać korzystanie przez menedżerów i pracowników państwowych firm z usług krajowych przewoźników, jak LOT. Kolejnym przykładem jest przenoszenie kont bankowych spółek w PKO BP.
Zdaniem resortu takie powinno być rządowe myślenie, takie rozwiązania funkcjonują we Francji czy w Niemczech.
Nowy podmiot nie będzie wymagał dużej kadry. Nieoficjalnie wiadomo, że nie ma szans, by wszyscy obecni pracownicy resortu skarbu znaleźli pracę w nowej instytucji. Na zatrudnienie mogą liczyć osoby, które obecnie zajmują się spółkami mającymi się znaleźć w nowej strukturze. Ministerstwo redukuje kadrę od kilku miesięcy. Od listopada 2015 r. do połowy maja tego roku zatrudnienie w MSP zmniejszyło się na stałe o 56 etatów. Od 1 stycznia br. do teraz zakończono współpracę z ok. 70 osobami, w tym 26 osób przeniesionych zostało do pracy do innych urzędów. Ma to związek z przeniesieniem nadzoru spółek Skarbu Państwa do innych resortów. Najwięcej osób przeszło do resortu energii, który objął nadzór nad takimi firmami, jak Polska Grupa Energetyczna, Enea, Energa czy Tauron. To ministerstwo wchłonie zapewne kolejną grupę urzędników MSP po tym, jak w lipcu resort energii przejmie nadzór nad Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem, Orlenem czy Lotosem.
To, co powstanie w miejsce Ministerstwa Skarbu, to będzie taki miniresort. W nowym podmiocie powinni pozostać ludzie, którzy obecnie zajmują się w MSP spółkami mającymi tam trafić. Dodatkowo może tam powstać dział prawny, sprzedaży, restrukturyzacji – ocenia Grażyna Majcher-Magdziak, minister skarbu i prywatyzacji w gospodarczym gabinecie cieni Business Centre Club.