Znak zapytania nad poparciem dla byłego polskiego premiera przez rząd w Warszawie postawił w tym tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński, który powiedział, że szefem Rady Europejskiej nie powinien być człowiek, któremu mogą być postawione poważne zarzuty.

Reklama

Szef delegacji PO w Parlamencie Europejskim, były komisarz Janusz Lewandowski ocenił, że niepopieranie Tuska byłoby "świadectwem tego, że Polska stała się zakładnikiem obsesji Jarosława Kaczyńskiego, a zaślepienie zemstą góruje nad rozumieniem polskiej racji stanu".

Donald Tusk piastuje najwyższą funkcję w UE. (...) Piastuje tę funkcję w czasach trudnych, w czasach wielu wyzwań wewnętrznych i zewnętrznych, więc szczególnie ważne jest to, aby w takim czasie pracami Rady kierował człowiek, który ma wrażliwość wschodnią, rozumie potrzeby i uwarunkowania Europy Wschodniej - powiedział polityk PO.

Zasiadający w komisji budżetowej PE eurodeputowany Jan Olbrycht (PO) wskazywał, że osłabienie Tuska, obniżenie autorytetu Polski, może utrudniać negocjacje dotyczące środków unijnych dla naszego kraju.

Już to czujemy. W negocjacjach nasza sytuacja jest dużo trudniejsza. Próby wskazania Polski jako tego, kto sprawia kłopoty, są coraz częstsze. Mogę (to) potwierdzić jako osoba, która siedzi przy stole negocjacyjnym" - oświadczył europoseł. "Zaatakowanie Donalda Tuska bardzo szkodzi, bo obniża wiarygodność Polski i polskich polityków - dodał Olbrycht.

W ocenie europosła PiS Zbigniewa Kuźmiuka nie ma to jednak znaczenia. Do tej pory - ja jestem w Parlamencie Europejskim dwa lata - nie dostrzegłem żadnych działań pana Donalda Tuska na rzecz naszego kraju. Ja wiem, że w oczywisty sposób przewodniczący Rady nie może tego robić przy otwartej kurtynie, ale według moich informacji w żadnej sprawie, w której trzeba było Polsce pomóc, (Tusk) nie przyłożył nawet palca - powiedział PAP Kuźmiuk, który również zasiada w komisji budżetowej.

Jego zdaniem Kaczyński, podnosząc sprawę kolejnej kadencji Tuska, "zrobił to dla dobra Wspólnoty". Jeśli miałoby się okazać, że Donald Tusk zgodnie z polskim prawem będzie miał w jakiejś sprawie, jak rozumiem, głównie związanej z kwestiami smoleńskimi, postawione zarzuty, to jego trwanie na stanowisku przewodniczącego będzie zwyczajnie szkodziło Wspólnocie - oświadczył polityk PiS.

Reklama

W ocenie Kuźmiuka, sądząc po zachowania Tuska szczególnie po zmianie rządu w Warszawie, "być może bardziej hojny dla naszego kraju byłby przewodniczący Rady z Niemiec czy Francji".

Obecna, pierwsza kadencja szefa Rady Europejskiej kończy się w maju 2017 r. W związku z tym przywódcy unijni muszą najpóźniej w marcu zdecydować, czy Tusk ma pozostać na stanowisku, czy też wskażą kogoś innego. Ewentualny sprzeciw polskiego rządu wobec kandydatury Tuska nie musi oznaczać, że były polski premier nie zostanie ponownie wybrany, bo decyzja w tej sprawie nie wymaga jednomyślności.

Sytuację Tuska może jednak skomplikować chęć zastąpienia obecnego szefa Parlamentu Europejskiego socjaldemokraty Martina Schulza przez kogoś z Europejskiej Partii Ludowej. Socjaldemokraci, którzy są w EPL w wielkiej koalicji, oświadczyli, że dla nich nie do przyjęcia byłaby sytuacja, w której wszystkie czołowe stanowiska w instytucjach UE obsadziliby chadecy. Do EPL, poza Tuskiem, należy również szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

To jest skomplikowana układanka, natomiast nasza delegacja i wiele innych delegacji w PE są zdania - i to jest zdanie kategoryczne - że PE jest suwerenny w wyborze swego przewodniczącego, niezależnie od tego, co dzieje się w innych instytucjach europejskich - przekonywał Lewandowski.

W wywiadzie dla "Polska The Times", którego fragment został opublikowany we wtorek na stronie internetowej gazety, Kaczyński mówi m.in., że wyobraża sobie, iż polski rząd nie poprze Tuska na drugą kadencję na funkcji szefa Rady Europejskiej i że uważa, iż szefem Rady nie powinien być człowiek, wobec którego być może będą stawiane poważne zarzuty. Wywiad w pełnej wersji ukaże się w piątek.

W reakcji na słowa Kaczyńskiego Tusk we wpisie na Twitterze skierowanym do prezesa PiS zaproponował debatę. "O Europie, Polsce i Pana insynuacjach. Jestem do dyspozycji" - napisał.

Kaczyński pytany w środę o tę propozycję powiedział, że Tusk nie jest dla niego "partnerem politycznym".