Według projektu przygotowanego przez PiS, miasto stołeczne Warszawa stałoby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby 33 gminy. Jedną z nich byłaby gmina miejska Warszawa (obecne miasto stołeczne Warszawa), składająca się z 18 dzielnic.

Reklama

Podczas piątkowej konferencji w Sejmie szef ludowców poinformował, że jego ugrupowanie prowadzi konsultacje w gminach i powiatach podwarszawskich, bo - jak mówił - sprawa ta jest niezwykle bulwersująca. - To jest recydywa PRL-u, to jest centralizacja państwa - powiedział.

W jego ocenie poprzez tę zmianę PiS szykuje się do skoku na fotel prezydenta Warszawy i spełnienie swojego snu o rządzeniu w stolicy. - PiS szykuje sobie warszawską bonanzę; chce zniszczyć tożsamość gminom, które od wielu lat ją budowały - stwierdził Kosiniak-Kamysz.

Jak dodał, jeśli proponowane przez PiS zmiany wejdą w życie dojdzie do likwidacji powiatów podwarszawskich. Tymczasem - jak wskazał szef PSL - PiS wielokrotnie zapowiadał, że nie będzie likwidować powiatów, że nie będzie "zwijać Polski lokalnej".

Kosiniak-Kamysz zwrócił ponadto uwagę, że przygotowując projekt PiS nie pytał o zdanie mieszkańców. - Referendum jest bezwzględnym warunkiem wprowadzenia jakichkolwiek zmian - oświadczył.

Ocenił też, że proponowane zmiany nie zmienią jakości życia mieszkańców Warszawy, ani podwarszawskich gmin. - To jest nasz podstawowy zarzut - powiedział. Kosiniak-Kamysz podkreślił, że projektowane rozwiązania nie spowodują, że "dostęp do służby zdrowia będzie lepszy, że będą mniejsze kolejki do lekarza, czy też, że będzie więcej żłobków i przedszkoli".

Jego zdaniem, tymi problemami powinien zająć się rząd, ale tego nie robi.

Reklama

Szef ludowców wzywał też premier Beatę Szydło do zajęcia stanowiska w sprawie proponowanych zmian w ustroju Warszawy. - To jest niedopuszczalne, że dochodzi do propozycji zmian samorządu terytorialnego, do zmian ustroju samorządowego Polski (...), a premier rządu nie zabiera zdania - stwierdził.

- To jest chyba pierwszy raz w historii, gdy premier rządu nie przedstawia zmian o charakterze strategicznym, pod względem podziału terytorialnego Polski tylko dzieje się to za sprawą projektu poselskiego - powiedział szef PSL.

Zgodnie z projektem PiS, miasto stołeczne Warszawa - jako jednostka samorządu terytorialnego o charakterze metropolitalnym - ma swoim zasięgiem objąć 33 gminy, w tym gminę Warszawa oraz gminy: Błonie, Brwinów, Góra Kalwaria, Grodzisk Mazowiecki, Halinów, Izabelin, Jabłonna, Józefów, Karczew, Kobyłka, Konstancin-Jeziorna, Legionowo, Lesznowola, Łomianki, Marki, Michałowice, Milanówek, Nadarzyn, Nieporęt, Otwock, Ożarów Mazowiecki, Piaseczno, Piastów, Pruszków, Raszyn, Stare Babice, Sulejówek, Wiązowna, Wieliszew, Wołomin, Ząbki, Zielonka.

Do zakresu działania miasta stołecznego Warszawy należeć mają "wszystkie ponadgminne sprawy publiczne o znaczeniu metropolitalnym, niezastrzeżone ustawami na rzecz innych podmiotów".

Organami miasta stołecznego Warszawy, zgodnie z projektem, będą: Prezydent miasta stołecznego Warszawy (jako organ wykonawczy) oraz Rada miasta stołecznego Warszawy (organ stanowiący i kontrolny). Prezydent ma być wybierany w wyborach powszechnych przez mieszkańców m.st. Warszawy. Ma on jednocześnie pełnić funkcję burmistrza gminy Warszawa.

Rada miasta stołecznego Warszawy składać się ma z 50 radnych wybieranych w okręgach jednomandatowych. Radni mają być wybierani po jednym z każdej dzielnicy gminy Warszawa oraz po jednym z pozostałych gmin wchodzących w skład miasta stołecznego Warszawy. Uchwały Rady zapadać będą, według projektu, "podwójną większością głosów".

Poseł PiS Jacek Sasin, który prezentował ten projekt w ostatnich dniach, zapowiedział w piątek, że PiS odejdzie od zawartej w projekcie koncepcji dotyczącej wyboru i składu Rady miasta stołecznego Warszawy, która obecnie skutkowałaby tym, że 200 tysięczny Mokotów miał jednego radnego w tej radzie, tyle samo, co mała gmina podwarszawska.

- Odejdziemy od tej koncepcji, bo pojawiły się głosy, że może dochodzić do pewnej blokady decyzyjnej w tak skonstruowanej Radzie, a my chcemy stworzyć organizm, który będzie prężny i będzie mógł podejmować decyzje. To nas przekonuje, aby od tego rozwiązania odejść na rzecz proporcjonalnych wyborów, tak jak to w tej chwili wygląda w wyborach do Rady Warszawy, czyli tylu radnych ilu mieszkańców - mówił Sasin w Radiu Zet.

Stwierdził też, że w projekcie ustawy o ustroju miasta stołecznego nie ma żadnych celów politycznych.