Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew zapytany w poniedziałek w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS, kiedy wrak tupolewa wróci do Polski, odpowiedział: - Kiedy zakończy się śledztwo i kiedy zakończą się wszystkie związane z tym działania. Na pytanie ile będzie trwało śledztwo, stwierdził: - Tyle ile będzie wymagane.
Dopytywany, czy Rosjanie naprawdę potrzebują aż tylu lat na badanie tupolewa, odpowiedział: - Nie jesteśmy w stanie tutaj narzucać jakiegokolwiek tempa badaniu - z polskiej strony musicie państwo czekać.
Prawo jest prawem i nic z tym nie zrobimy. Prawo mówi, że dopóki trwa śledztwo, to wszelkie dowody materialne muszą znajdować się w rozporządzeniu rosyjskiego śledztwa - podkreślił Andriejew.
Kosiniak-Kamysz odnosząc się do wypowiedzi Andriejewa, przypomniał na konferencji w Sejmie zapowiedzi PiS dotyczące odzyskania wraku. - Pamiętam obietnice PiS-u: "jak dojdziemy do władzy, na drugi dzień wrak będzie w Polsce".
Myślę, że wiele osób, które oczekiwały powrotu - i my też jako Stronnictwo oczekujemy - jest rozczarowanych - dodał.
Szef PSL zastanawiał się, jak "rząd, który sprawuje jedna partia, może być tak nieskuteczny?". Według niego to "porażka" polskiej dyplomacji i ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.
Polityk ocenił, że jest to "ujma na honorze". - To już nie chodzi o rozliczanie, ale jest to ujma na honorze PiS, że nie są w stanie doprowadzić do zwrotu wraku. Myślę, że się bardzo źle z tym czują - podkreślił prezes ludowców.
O sprawę zwrotu wraku tupolewa na wtorkowej konferencji był także pytany prezes PiS Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że ma "pretensje do poprzednich rządów, że w innej sytuacji politycznej tej sprawy (odzyskania wraku tupolewa) nie podjęły".
I rzeczywiście tu pretensje są bardzo poważne - dodał Kaczyński.
23 grudnia na dorocznej konferencji prasowej prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że zwrot wraku samolotu, który rozbił się w kwietniu 2010 roku pod Smoleńskiem, nie jest możliwy, dopóki Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej będzie prowadził śledztwo.