- Czy Marcin P. był to w stanie wymyślić. Ja śmiem twierdzić, wbrew takiej powszechnej opinii, że tak, był to w stanie wymyślić. Mogę nawet więcej powiedzieć, moim zdaniem ten sukces go przerósł. Tyle nagromadził tych pieniędzy, że w pewnym momencie go to przerosło - mówił Jakubiak.
Jak ocenił świadek, Amber Gold upadła dlatego, że "w pewnym momencie zastopowany został napływ środków, który pozwalał na zwrot dotychczasowym udziałowcom". - To po prostu się zatrzymało, dlatego Marcin P. 13 sierpnia zrobił to, co zrobił - zaznaczył. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację.
Jakubiak przypomniał, że wcześniej "26 czerwca publiczną stała się informacja, że Finroyal - inna firma z listy ostrzeżeń - zaprzestała zwrotu środków". - Ja tego nie przeceniam. Nie przeceniam też tych artykułów, które zaczęły się ukazywać na początku lipca. Jedno jest natomiast pewne, że działania, które KNF podejmowała, jakoś musiały Marcinowi P. doskwierać - powiedział.
- Firma Amber Gold nie zniknęła z powodów, jakich ja bym sobie pożądał (...) że przychodzi prokurator i następują aresztowania, są postawione zarzuty. Ona upadła na skutek takich mniej widocznych okoliczności, mianowicie, że ludzie z różnych przyczyn przestali go zasilać - mówił Jakubiak.
Ze świadkiem polemizował wiceprzewodniczący komisji Marek Suski (PiS). - Wyraźnie widać, że była to ucieczka przed wejściem służb i wycofaniem klientów. Można powiedzieć, że ktoś kto kierował tym przedsięwzięciem doszedł do wniosku, że to jest moment, kiedy jeszcze można bardzo duże pieniądze z tego wyprowadzić - ocenił poseł.
Zdaniem Jakubiaka należy jednak pamiętać, że spośród 850 mln zł wpłaconych przez klientów Amber Gold cześć środków na wczesnym etapie została zwrócona klientom z bardzo wysokimi odsetkami - 290 mln zł. - Następne ponad 200 mln zł, to są środki, które każdy wydaje, jak prowadzi firmę, a on tę firmę prowadził bardzo szeroko, z dobrym gestem - kontynuował. W tej ostatniej kwocie - jak dodał - mieszczą się wynagrodzenia pracowników, reklama i wynajęcie lokali.
Natomiast zdaniem Jakubiaka osobną kwestią jest to, ile Marcin P. "wpompował" w firmę lotniczą OLT. - Jeśli coś wyciekło, to wyciekło tam, poprzez ten OLT - zaznaczył b. przewodniczący KNF.
Były szef KNF przed komisją
Na wstępie przesłuchania Jakubiak wskazał, że gdy obejmował kierownictwo KNF, w połowie października 2011 r. na liście ostrzeżeń publicznych, którą prowadziła ta instytucja znajdowało się ok. 30 podmiotów, z czego 16 przyjmowało środki finansowe od klientów i obciążały je ryzykiem.
- Jak się później okazało dwoma największymi podmiotami, który działały w tym obszarze, to były Amber Gold i Finroyal - wskazał świadek.
- W przypadku Amber Gold kwota wierzytelności według stanu na sierpień 2012 r. to jest kwota 584,5 mln zł - mówił, opierając się na dokumentach sporządzonych w 2015 r. Jak dodał z dokumentów tych wynika ponadto, że poszkodowanych przez Amber Gold było 12 tys. 187 osób.
- To jest znacznie mniejsza kwota, niż ta, która jest podawana, że to jest 850 mln zł - powiedział Jakubiak.
Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) dopytywała świadka, czy wskazując na niższą wartość wierzytelności zliczył m.in. wierzytelności OLT Express (linii lotniczych należących do Amber Gold). - Wysokości tych kwot jest różna. Są wierzytelności uznane, nieuznane, jest kwestia różnych spółek - mówiła Wassermann.
Jakubiak tłumaczył jednak, że różnica wynika z tego, że od 850 mln zł należy odjąć 290 mln zł, co "wynika niewątpliwie z dotychczasowych ustaleń, jeśli chodzi o śledztwo, które jest prowadzone w sprawie Amber Gold". - Rozłożenie kwoty 850 mln zł znam z uzasadnienia postanowienia prokuratury umarzającej szereg wątków w sprawie Amber Gold - dodał. Wskazał tu na umorzenie jednego z wątków w sprawie Amber Gold z 30 czerwca 2015 r. przez łódzką prokuraturę okręgową.
- Te 290 mln zł, to jest kwota depozytów, który zostały przez Amber Gold zwrócone klientom wraz z odsetkami. Prokuratura dla postępowania, które było prowadzone w zakresie oszustwa przyjęła, że każda osoba, od początku działania Amber Gold, czyli od 27 stycznia 2009 r., która wpłacała swoje środki otrzymywała status osoby pokrzywdzonej i stąd to się bierze - mówił Jakubiak.
- Wydaje mi się to istotne, bo kwota wierzytelności to jest 584 mln zł - dodał.
Szefowa komisji śledczej zastanawiała się skąd świadek dysponuje aktami postępowania w sprawie Amber Gold. - Nie dysponuję tymi aktami, to są akta, które Komisja (Nadzoru Finansowego) otrzymała - mówił Jakubiak.
- A czy pan jest pracownikiem Komisji - dopytywała Wassermann. - Nie nie jestem pracownikiem Komisji, ale mam, bym powiedział, prawo dostępu do tych dokumentów - odparł jej świadek.
Wassermann ponowiła pytanie, skąd świadek ma akta sprawy. - Pan jest poza Komisją i pytam jaka jest podstawa do tego, że pan dysponuje aktami postępowania (...). Chcielibyśmy się dowiedzieć skąd pan dysponuje tymi aktami - pytała.
Jakubiak tłumaczył, że otrzymał te akta w czasie, kiedy był przewodniczącym KNF. - I wyniósł je pan z Urzędu - dopytywała Wassermann.
- Nie wyniosłem tych akt tylko, bym powiedział, dysponuję nimi - stwierdził świadek.
- A jaka jest podstawa, że pan wyniósł te akta poza budynek Urzędu Komisji? Kto panu udzielił zgody na wyniesienie akt z budynku KNF? - pytała szefowa komisji śledczej.
- Jako przewodniczący Komisji mogę powiedzieć, że sam sobie udzieliłem - odparł Jakubiak. Zapewniał jednocześnie, że żadnych innych dokumentów nie wyniósł z Komisji.
Podczas przesłuchania Jakubiak zwrócił ponadto uwagę, że szef Amber Gold Marcin P. zdecydował się 13 sierpnia 2012 r. na zarządzenie likwidacji tej spółki.
Wiedza "z obserwacji medialnych"
- Kiedy obejmowałem funkcję przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego moja wiedza o Amber Gold była "taka jak wszystkich" - mówił Jakubiak. Jak dodał, wynikała ona z obserwacji medialnych.
Jakubiak przesłuchiwany we wtorek przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold pełnił funkcję przewodniczącego KNF od połowy października 2011 r. do października 2016 r. Jego poprzednikiem był Stanisław Kluza.
Pytany przez posła Jarosława Krajewskiego (PiS), jaka była jego wiedza na temat spółki Amber Gold w momencie powołania go w październiku 2011 r. na stanowisko przewodniczącego KNF Jakubiak odpowiedział: "taka wiedza jak wszystkich". - Czyli bym powiedział wynikająca z obserwacji medialnych, przecież nie mogłem mieć innej wiedzy, ale z pewnością nie mniejsza niż przewodniczącego Kluzy - dodał.
Dopytywany przez Krajewskiego jaka była dokładnie jego wiedza na temat Amber Gold w momencie objęcia funkcji przewodniczącego KNF odpowiedział, że wiedział, iż spółka ta oferuje bardzo wysokie oprocentowanie i nie jest to bank. - Czyli z mojego punktu widzenia i z mojej wiedzy prawniczej, którą posiadam, spółka prowadziła działalność z naruszeniem art. 171 prawa bankowego - zaznaczył Jakubiak.
- Dlatego w tym kontekście powiedziałem, że z mojego punktu widzenia ważna była każda spółka, która przyjmowała środki, łamiąc dyspozycje art. 171 - mówił.
Pytany czy w latach 2009-2010 zapoznawał się z informacjami, choćby prasowymi, dotyczącymi Amber Gold odpowiedział, że nie. - Wtedy byłem bardzo daleko myślami od nadzoru finansowego - dodał.
Zadeklarował również, że nie miał informacji na temat problemu spółki Amber Gold od innych osób, spoza KNF.
Pytany, czy nie budziło jego zdziwienia "nierynkowe" oprocentowanie lokat przez Amber Gold mówił, że zawsze takie wysokie, niestandardowe oprocentowanie lokat budzi wątpliwości. - Przez 8 lat pracowałem z najgorszymi bankami, wiem, co to oznacza, jeżeli ktoś oferuje niestandardowo wysokie oprocentowanie, na dodatek w sytuacji kiedy jeszcze nie posiada licencji - mówił.
Dopytywany przez Krajewskiego, kiedy uzyskał informacje o przeszłości przestępczej właściciela Amber Gold Marcina P. odpowiedział, że w tamtym czasie (na początku kadencji przewodniczącego KNF - PAP) interesowało go bardziej to, że miał do czynienia z sytuacją, w której dochodzenie ws Amber Gold "utknęło w martwym punkcie".
- Moja myśl była następująca: ponieważ procesowych możliwości już nie było - trzeba było wykorzystać możliwości, które stwarza prawo, czyli napisać pismo do prokuratora generalnego z prośbą o podjęcie działań w trybie nadzoru służbowego - stwierdził Jakubiak. Jak dodał w tym zakresie polecił przygotowanie pisma do prokuratora generalnego.
Poseł Krajewski spytał też Jakubiaka o fragment wypowiedzi przed komisją śledczą zastępcy szefa KN Lesława Gajka, który powiedział m.in.: "Do roku 2011, do października, przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego był pan dr Stanisław Kluza i muszę tutaj powiedzieć, bo to jest ważne, że po przyjściu pana przewodniczącego Jakubiaka on zapoznał się w dość szybkim czasie z tą sprawą też, i wyraził taką opinię, której mam nadzieję nigdy nie zmieni, a mianowicie, że za czasów przewodniczącego Kluzy zrobiono bardzo dużo, on to ujął mniej więcej w ten sposób, że "przewodniczący Kluza to powinien wypiąć pierś i dostać order za to, co on zrobił w swojej kadencji".
Pytany przez Krajewskiego, czy potwierdza te słowa, Jakubiak odpowiedział, że Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (przy pomocy którego KNF wykonuje swoje zadania) zrobił dużo, "może o wiele więcej niż mógł". W tym kontekście mówił, że m.in. Ilona Pieczyńska-Czerny i Marcin Pachucki, "to są osoby, które można powiedzieć są tymi jasnymi częściami tej sprawy". "Natomiast w tym drugim zdaniu, o tej wypiętej piersi, jest mniej niż więcej - ja nie stwierdzam, ile w tym czasie zostało zrobiono" - mówił Jakubiak.
- Przewodniczący Kluza powiedział, że ja coś kontynuowałem - nie było co kontynuować - powiedział Jakubiak.
Dopytywany, czy potwierdza ostatecznie słowa wypowiedziane przez Lesława Gajka przed komisją śledczą odnośnie pozytywnej oceny pracy KNF, Jakubiak podkreślił, że "jeśli chodzi o Urząd Komisji Nadzoru Finansowego - tak, wielki szacunek dla ludzi, którzy tam wtedy pracowali".
"Tusk nie wywierał nacisków"
Poseł PiS Jarosław Krajewski pytał Jakubiaka, czy powołując go na szefa KNF (w październiku 2011 r.) premier Donald Tusk, albo osoby z jego otoczenia informowały go lub wykazywały zainteresowanie sprawą Amber Gold.
- Najkrócej odpowiadając: nie - odparł Jakubiak.
- Czyli nie było żadnych sugestii ani zaleceń, zainteresowania ze strony byłego premiera Donalda Tuska działalnością Amber Gold w 2011 r. - dopytywał Krajewski.
- Ani premier Donald Tusk, ani nikt inny w tym czasie, ani później na mnie w żaden sposób nie wpływał - odpowiedział świadek.
- Wszystkie działania, które podejmowałem ja sam osobiście, albo Urząd pod moim kierownictwem, to były moje i Urzędu własne działania - doświadczył Jakubiak.
Poseł Krajewski pytał też, czy w opinii Jakubiaka ówczesnemu premierowi zależało na prowadzeniu przez KNF "konsekwentnej walki z parabankami i piramidami finansowymi".
- Panu premierowi zależało na tym żeby system finansowy w Polsce, który był nadzorowany przez KNF był systemem stabilnym i bezpiecznym - odpowiedział świadek. - By system finansowy, który Komisja nadzoruje, był mocnym elementem polskiej państwowości - dodał.
Poseł Krajewski pytał też jaką Jakubiak miał wiedzę o działalności parabankowej, piramidach finansowych zanim został powołany na szefa KNF. Poseł PiS nadmienił jednocześnie, że Jakubiak tuż przed objęciem funkcji w KNF był wiceprezydentem Warszawy za czasów prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. "Czy był pan członkiem Platformy Obywatelskiej?" - pytał Krajewski. "Nie" - odparł świadek.
- Czy w pana ocenie nominacja na przewodniczącego KNF przez premiera Donalda Tuska była stricte decyzją polityczną - dopytywał poseł PiS.
- Chce pan powiedzieć, że jeżeli się powołuje na stanowisko nadzorcy człowieka, który ma sześcioletnią praktykę jeśli chodzi o pracę z instytucjami nadzorowanymi i odpowiada za rozwiązywanie najtrudniejszych sytuacji, po czym przez 9 lat jest dyrektorem departamentu prawnego i członkiem zarządu banku centralnego, to pan chce powiedzieć, że ja nie miałem kompetencji - odpowiedział mu Jakubiak.
- Ja tego nie powiedziałem - zaznaczył Krajewski.
Po godzinie 15 przerwę w trwającym od godz.10 przesłuchaniu b. szefa Komisji Nadzoru Finansowego ogłosiła szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS).
Dodała, że o godz.15.30 rozpocząć ma się drugie z zaplanowanych na wtorek przesłuchań - Marka Belki, a przesłuchanie Jakubiaka będzie kontynuowane po zakończeniu składania zeznań przez b. prezesa NBP.