Jarosław Gowin pytany był w Radiowej Trójce o postępowanie w sprawie sporu kompetencyjnego między prezydentem Andrzejem Dudą, a Sądem Najwyższym co do prawa łaski dot. Mariusza Kamińskiego. W ocenie prezes TK Sąd Najwyższy złamał prawo, nie zawieszając postępowania w sprawie Kamińskiego. Julia Przyłębska mówiła w TVP Info, że z mocy ustawy, a nie na wniosek, SN powinien to postępowanie zawiesić do czasu rozstrzygnięcia przez TK sporu kompetencyjnego między SN a prezydentem co do prawa łaski.
W czerwcu br. prokurator generalny Zbigniew Ziobro zaskarżył do TK przepis Kodeksu postępowania karnego pozwalający wnosić kasację na niekorzyść podsądnego w przypadku zastosowania wobec niego aktu łaski przez prezydenta. W pełni popieram postulaty pani prezes i pana ministra sprawiedliwości, żeby ta sprawa została przez Sąd Najwyższy zawieszona. Wyrok przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu uważam za hańbę wymiaru sprawiedliwości" - podkreślił Gowin.
Przypomniał, że był ministrem sprawiedliwości i jak mało kto rozumie jak głębokie reformy są potrzebne w sądownictwie. Na pewno te reformy będziemy przeprowadzać - zapewnił. Mam nadzieję, że w sposób bardziej przemyślany poprzedzony dialogiem społecznym i poprzedzony konsultacjami, z tym który na końcu musi złożyć swój podpis pod ustawami, czyli z panem prezydentem - dodał Gowin.
"Głosując za tą ustawą miałem pełną świadomość, że ona nie wejdzie w życie"
Ja głosowałem za tą ustawą z pełną świadomością jej wad. Głosowałem, bo gdybym ja i moi posłowie zagłosowali przeciw, czy wstrzymali się, to by oznaczało koniec koalicji rządowej po takim głosowaniu. Po prostu wstałbym i podałbym się do dymisji - powiedział Gowin pytany w Radiowej Trójce o głosowanie nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym.
Głosując za tą ustawą miałem pełną świadomość, że ona nie wejdzie w życie, dlatego, że byłem pewien, że jeżeli nie zostanie poprawiona na etapie senackim to nie uzyska podpisu prezydenta - podkreślił minister nauki.
Na uwagę, czy to w porządku głosować za ustawą wiedząc, że ona nie wejdzie w życie, odparł: Polityka jest pełna trudnych wyborów. To nie jest tak, że mogłem zbagatelizować ryzyko skrócenia kadencji, zatrzymania planu odpowiedzialnego rozwoju, zatrzymania walki z mafią vatowską, czy mafią paliwową. To wszystko było na jednej szali. Na drugiej szali było zagłosowanie za rzeczywiście ustawą, z którą się bardzo wewnętrznie nie zgadzam - zaznaczył polityk.
Minister zapytany o czwartkowy wywiad prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w TV Trwam powiedział, że zwracał w nim uwagę na coś innego niż krytykę wobec prezydenta.
Ja odbieram te obawy wywiadu pana prezesa Kaczyńskiego jako wyraźny sygnał wewnątrz naszego obozu rządowego. Słuszny zresztą sygnał, że musimy wszyscy głęboko wciągnąć powietrze, zastanowić się nad błędami, które popełniliśmy i zachować jedność - mówił Gowin. Dla mnie tym poważnym błędem było postawienie prezydenta przed koniecznością podpisania, bądź zawetowania ustawy obarczonej takimi wadami jak ustawa o Sądzie Najwyższym - dodał.
Na pytanie co w sytuacji kiedy prezydent wprowadzi zmiany w ustawach o SN i KRS, które Jarosław Kaczyński uzna za niewystarczające, lider Polski Razem odpowiedział: Będziemy dyskutować. Jestem przekonany, że powstawaniu ustawy będą towarzyszyć konsultacje i otwarte i takie nazwijmy to mniej otwarte. Na pewno nie powinniśmy doprowadzić po raz kolejny do otwartego sporu między ośrodkiem prezydenckim, a ośrodkiem parlamentarnym" - podkreślił.
"Nie kapuję chłopaka"
Na słowa ministra nauki zareagował publicysta Jacek Żakowski. Gowin wybrał kolegów przed Polską, konstytucją i demokracją. I to jest jego problem. Jest czymś niesamowitym, że człowiek, który obracał się inteligentnym towarzystwie nie rozumie jak strasznie się kompromituje, kiedy przyznaje, że dla podtrzymania układu władzy zdecydował się działać przeciw własnemu krajowi. To jest niesamowite, nie kapuję chłopaka- stwierdził publicysta na antenie TOK FM.