Gronkiewicz-Waltz na briefingu poświęconym tzw. małej ustawie reprywatyzacyjnej przypomniała, że weszła ona w życie w ubiegłym roku.

Jak dodała, dzięki tej ustawie udało się ocalić 30 budynków, które realizują cele publiczne, a pierwszą odmowną decyzję dot. reprywatyzacji nieruchomości ratusz wydał dwa dni po wejściu w życie ustawy.

Reklama

Prezydent Warszawy podkreśliła, że w ciągu 2016 i 2017 r. ratusz wydał łącznie 130 decyzji, z czego 35 decyzji pozytywnych, a 95 to decyzje odmowne lub umorzone. Jest to pierwsza ustawa w prawie 30-letniej historii transformacji, która jest konsumowana. Po pierwsze weszła w życie, jest realizowana, a po drugie ona jest też pewna od strony konstytucyjnej - dodała.

Teraz czekamy na ustawę, która by do końca rozwiązywała te sprawy - powiedziała.

Od 2008 roku próbowałam przedstawiać projekty ustawy reprywatyzacyjnej. Poprzedni rząd ze względu na zmniejszenie wzrostu PKB oraz zadłużenie (...) ku mojemu ubolewaniu nie podjął działań. Teraz skoro premier Morawiecki (chodzi o wicepremiera, ministra finansów i rozwoju Mateusza Morawieckiego - PAP) mówi, że sytuacja jest taka świetna, że nie mamy zadłużenia i że mamy taki świetny wzrost, to myślę, że (...) są środki na to, żeby w ciągu 15-20 lat spłacić tych właścicieli, którzy upomną się na podstawie zarówno dekretu Bieruta jak i innych aktów - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.

Przypomniała również, że ratusz wykupił roszczenia do dwóch kamienic: przy ul. Grochowskiej 230 A oraz przy ul. Dąbrowskiego 12. Ci mieszkańcy mogą się czuć bezpiecznie - zapewniła. Dodała, że stało się to możliwe dzięki małej ustawie reprywatyzacyjnej.

Pełnomocnik prezydenta m.st. Warszawy do spraw lokatorów Magdalena Młochowska mówiła, że urzędnicy ratusza codziennie udzielają pomocy formalno-prawnej osobom mieszkającym w oddanych budynkach. Zaznaczyła jednak, że "wszystko to nie pomoże, jeżeli nie będziemy mieć dużej ustawy reprywatyzacyjnej". Podkreśliła, że szczególnie istotny byłby w niej zapis, zakazujący zwracania nieruchomości wraz z lokatorami. Dopóki tego zapisu nie będzie, nie możemy powiedzieć, że lokatorzy w budynkach podlegających dekretowi Bieruta są w stu procentach bezpieczni - podkreśliła.

Reklama

Gronkiewicz-Waltz, dopytywana czy nadal nie będzie się stawiać przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie odparła, że "nie widzi powodu, żeby brać udział w takim teatrze politycznym". Podkreśliła, że do zbadania tej sprawy są "normalne organy" takie jak np. prokuratura.

Dodała też, że kary jakie zostały na nią nałożone, za niestawianie na przesłuchania komisji "nie są płacone przez nikogo i nie powinny być przez nikogo płacone".

Prezydent Warszawy została już sześć razy ukarana 3 tys. zł grzywny za niestawienie się przed komisją weryfikacyjną ds. stołecznej reprywatyzacji.

Członek komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta (PiS), komentując w niedzielę słowa Hanny Gronkiewicz-Waltz ocenił w TVP Info, że prezydent Warszawy dała "pokaz hipokryzji", ponieważ rząd PO-PSL miał wiele lat, by małą ustawę reprywatyzacyjną uchwalić. "Pani prezydent jest wiceprzewodniczącą PO. Podczas tej konferencji obciążyła swoich kolegów, obciążyła Donalda Tuska, obciążyła całą PO odpowiedzialnością za to, że dziko reprywatyzowano szereg budynków w Warszawie za czasów jej prezydentury - mówił Kaleta.

Jego zdaniem, nawet bez małej ustawy reprywatyzacyjnej Hanna Gronkiewicz-Waltz miała "szereg możliwości, żeby w kluczowych sprawach reprywatyzacji nie dokonywać". Powiem wręcz jeszcze dalej. Odnoszę wrażenie, analizując część dokumentów (...), że miasto podchodziło do spraw reprywatyzacji nie w ten sposób, żeby tam, gdzie można, mienie publiczne zachować, ale wręcz przeciwnie. Szukało sposobów, żeby jak najwięcej, jak najczęściej, tak naprawdę często osobom, które nie przedstawiły wiarygodnych dokumentów (...) reprywatyzować hurtowo - podkreślił Kaleta.

Dodał, że mówienie o "teatrze politycznym" w kontekście prac komisji weryfikacyjnej "jest skandaliczne".

Tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna została uchwalona w 2015 r. Wprowadziła m.in. ograniczenie handlu roszczeniami na terenie stolicy, a także dała podstawę do odmowy zwrotu nieruchomości służących obecnie celom publicznym.