Zakuwanie w kajdanki to pewna przesada, nadmierna demonstracja, choć może gdyby pan Frasyniuk stawiał opór, szamotał się, to okazałoby się to konieczne, ale zastrzegam, że nie znam w pełni regulaminów policyjnych w takich sprawach – powiedział PAP b. premier.

Reklama

Dodał, że nie wie, jakimi motywami kierował się Frasyniuk odmawiając dobrowolnego przyjścia do prokuratury.

Ale mogę podejrzewać, że założył sobie, że jak kiedyś stosował takie środki wobec władz PRL, to teraz zastosuje je wobec tej władzy. Uważam jednak, że robi błąd, bo jest jednak zasadnicza różnica: tamta władza była władzą narzuconą, totalitarną, dziś natomiast mamy do czynienia z władzą demokratyczną, która ma mandat demokratycznych wyborów – powiedział Olszewski.

Jak zaznaczył, istnieje też „zasada równości wobec prawa”. Oczywiście dawne zasługi też powinny być brane pod uwagę i powinna być stosowana, nawet nie zasada szczególnej łagodności, ale nadzwyczajnego postępowania wobec osoby zasłużonej – dodał.

Policja zatrzymała Frasyniuka w środę rano we Wrocławiu; prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie przesłuchał go i postawił mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie, przesłuchanie trwało 10 minut, potem Frasyniuk został zwolniony do domu.

Wcześniej Frasyniuk dwukrotnie nie stawił się w warszawskiej prokuraturze okręgowej, która chciała go przesłuchać w związku z incydentem, do którego doszło podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie 10 czerwca 2017 r.

Jak informowała policja miesięcznicę zakłóciło kilkadziesiąt osób, które na Krakowskim Przedmieściu usiadły na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz uczestników obchodów przed Pałac Prezydencki. Wśród kontrmanifestantów - których usunęli policjanci - był m.in. Frasyniuk. Na początku lipca ubiegłego rok usłyszał on zarzut "przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia".