W oświadczeniu senatorowie odnoszą się do debaty pt. "Epidemie mowy nienawiści. Jaki blisko Marca'68 jesteśmy?" oraz wykładu, który wygłosił dr hab. Michał Bilewicz, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego.
Senatorowie twierdzą, że w trackie wykładu "zostały postawione kłamliwe tezy o +antysemityzmie wtórnym+, którego poczucie ma rzekomo narastać obecnie wśród Polaków". Jak piszą senatorowie, zostało to zobrazowane "zmanipulowanymi i wyrwanymi z kontekstu wypowiedziami i publikacjami polskich i dziennikarzy i polityków Prawa i Sprawiedliwości". Zdaniem autorów oświadczenia w czasie debaty mowę nienawiści i uprzedzenia wobec narodu żydowskiego przypisywano też przedstawicielom m.in. Instytutu Pamięci Narodowej czy Kościoła katolickiego.
Senatorowie przekonują, że Muzeum POLIN "ostatnio stało się narzędziem walki politycznej". "Z relacji audio zamieszczonej na stronie Muzeum "POLIN" (...) wynika, ze kłamliwe tezy zostały poparte słabymi dowodami w postaci nierzetelnej interpretacji przeprowadzonych badań, powoływaniem się na opinie publicystów i internautów" - piszą.
Autorzy oświadczenia zwracają uwagę, że Bilewicz został w zeszłym roku laureatem grantu w wysokości 2 mln przyznanego przez Narodowe Centrum Nauki na projekt badający mowę pogardy. Ich zdaniem wystąpienie Bilewicza w POLIN dowodzi "bardzo swobodnej interpretacji prowadzonych przez niego badań".
"W związku z powyższym zasadne wydaje się pytanie do Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, czy nadzorowana przez niego jednostka powinna wspierać ze środków publicznych tego typu działalność oraz do czego przydatne będą wyniki badań interpretowane w podobny sposób?" - pytają. "Należy oczekiwać, że MNiSW za pośrednictwem NCN dokładnie rozliczy wykorzystanie na realizację przedmiotowego projektu środków pochodzących z grantu" - dodają.
Senatorowie wyrażają też opinię, że "wspieranie ze środków publicznych przedsięwzięć niezgodnych z polską racją stanu jest bezzsadne".