– Nie ma podstaw do tego, by odbierać pieniądze sądom powszechnym. Jeżeli rząd zdecydował się na zmiany w SN, to powinien zabezpieczyć środki w budżecie – mówi "Gazecie Wyborczej" sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. – Tymczasem widać, że ktoś nie przewidział wydatków i szybkim ruchem chce załatać dziurę. Zapomina, że sądy powszechne od dawna borykają się z brakami kadrowymi i finansowymi. Pracownicy nie zarabiają godnie, brakuje asystentów. Mamy też wakaty na stanowiskach sędziów, bo minister wstrzymuje obsadzenie większości z nich.
Wiadomo już, że wynagrodzenia sędziów Izby Dyscyplinarnej będą wyższe o 40 proc. od pensji pozostałych sędziów SN (dostaną 10-12 tys. zł miesięcznie więcej).