- Szanse kandydatów PiS na prezydentów miast w wyborach samorządowych są tym mniejsze, im większe są miasta, w których startują. Można dostrzec ślad eksperymentów i ryzyka. Najprościej byłoby w przypadku takiej partii jak PiS wystawić kandydatów powszechnie znanych, takich którzy zmobilizowaliby żelazny elektorat, co w wyborach samorządowych Prawu i Sprawiedliwości nie zawsze się udawało - ocenił politolog.
W jego opinii PiS prezentując w czwartek kandydatów próbuje przeprowadzić podwójny eksperyment.
- Pierwszy z nich jest taki, że oto mamy kandydatów takich jak Patryk Jaki i Kacper Płażyński, a więc są to politycy raczej z PiS luźno związani i młodsi niż przeciętny wyborca PiS. W tych przypadku sednem jest próba poszerzenia elektoratu, jaki się udał w wyborach ogólnopolskich Andrzejowi Dudzie czyli dotarcie do wyborców młodszych demograficznie - powiedział prof. Chwedoruk.
Jak mówił, jest to ryzykowne posunięcie, bo np. w Gdańsku i Warszawie, choć ze znakiem zapytania w przypadku stolicy, kandydaci PiS faworytami w drugiej turze jednak nie będą.
- Drugim pomysłem PiS są kandydaci związani z partią Jarosława Gowina, dużo bardziej liberalnego ugrupowania, jeśli chodzi o gospodarkę i politykę społeczną. Przykładem jest tu poseł Żalek, który ma startować w Białymstoku - zauważył prof. Chwedoruk. Jak ocenił, wcześniej Żalek był popierany przez PO, choć był bardzo konserwatywny jak na standardy tej partii.
W opinii politologa, tego typu kandydatury będą widoczne w średniej wielkości miastach.
- Ten eksperyment miałby polegać na tym, że przedstawienie kandydatów zdecydowanie mniej konserwatywnych, miałoby zasiać wątpliwości wśród liberalnych wyborców, czy warto uczestniczyć w powszechnej mobilizacji przeciwko kandydatom PiS w tych wyborach - ocenił prof. Chwedoruk.
W jego opinii, różnorodność kandydatów świadczy o tym, że PiS chce utrzymać swój elektorat, ale podejmuje próby poszukiwania nowych wyborców.
Prof. Chwedoruk ocenił, że "wybory samorządowe to będzie po pierwsze walka o sejmiki wojewódzkie i rywalizacja w średniej wielkości miastach, gdzie PiS z aktywnym programem społecznym i konserwatyzmem obyczajowym ma większe szanse".