Marszałek Senatu Stanisław Karczewski spotkał się w niedzielę z mieszkańcami Białogardu w ramach zapowiedzianych i realizowanych wizyt polityków zjednoczonej prawicy w kraju pod hasłem "Polska jest jedna".
Karczewski podkreślił, że takich spotkań odbył już blisko 20, "poznał blisko 20 problemów" dotyczących, jak to określił, "małej i dużej ojczyzny". Wymienił projekty zrealizowane przez rząd PiS, w tym "Program 500+", którym udało się "obniżyć o 94 proc. ubóstwo wśród dzieci" oraz obniżający wiek emerytalny. Mówiąc o tym ostatnim, a także m.in. o sieci szpitali i planach budowy Centralnego Portu Lotniczego, podkreślił, że "mogłyby zostać zmienione, gdyby PO doszła do władzy".
Wiedząc z mediów o zawieszeniu strajku prowadzonym w Sejmie przez osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunów, powiedział, że "cieszy go zapowiedź zakończenia tego protestu".
Marszałek Senatu był ciekawy pytań i opinii dotyczących kwestii jesiennego referendum. Jak powiedział, we wtorek spotyka się z prezydentem Andrzejem Dudą i mógłby te uwagi przekazać. Mieszkańcy Białogardu jednak o referendum nie pytali, za to interesował ich m.in. temat powrotu z emigracji. Kilkoro obecnych na spotkaniu podkreśliło, że zrobiło to, bo po objęciu władzy przez PiS, widzą zmiany na lepsze, widzą tu swoją przyszłość. "Wiemy, że jesteśmy potrzebni. W przyszłym roku według szacunków rządu planowany jest powrót ok. 400 tys. osób z emigracji. Czy rząd ma dla nas jakąś propozycję?" – zapytał jeden z uczestników spotkania.
- Powracający z emigracji to najczęściej Polacy, którzy odnieśli sukces. My im mieszkań fundować nie będziemy, bo państwa polskiego na to nie stać. Wiemy, jakie są ich największe troski. To sprawy związane z emeryturami i rentami. I je rozwiązujemy. Kilka dni temu rozmawiałem z prezes ZUS również na ten temat. Druga rzecz, to adaptacja dzieci w szkołach. Są potrzebne dodatkowe lekcje, dodatkowa troska o te dzieci i z minister (edukacji narodowej - PAP) Anną Zalewską jestem w kontakcie – powiedział Karczewski.
Na sali padło też pytanie o repolonizację mediów, o to, kiedy do niej dojdzie. Marszałek wyjaśnił, że "nie ma w tej sprawie decyzji" i dodał, że "zmienia się trochę w mediach. To jak funkcjonowały media trzy lata temu i teraz. To jest to różnica. Duża różnica". Przyznał jednak, że "niektóre stacje są faktycznie tubą propagandową opozycji".
Pytano też o wyciągnięcie konsekwencji wobec tych, którzy odpowiadają za inwestycję wodno-kanalizacyjną przeprowadzoną w dorzeczu Parsęty. Jej skutkiem jest m.in wysoka cena wody w Białogardzie, wynosząca ok. 49 zł za metr sześcienny, jak informował uczestnik spotkania.
- Znam ten problem. () To się łączy z błędną prognozą, błędnym projektem, który został zrealizowany. Bardzo drogi i w tej chwili ta woda jest taka bardzo droga. Mam nadzieję, że to zostanie zmienione. Jest nowa ustawa Prawo wodne. Są nowe instytucje powołane – powiedział Kuchciński.
Podczas spotkania rozmawiano także o białogardzkim szpitalu, który od samorządowej spółki dzierżawi prywatny najemca. Ta decyzja, jak twierdzą już nie tylko sami mieszkańcy, ale i samorządowcy, była błędem.
- Niech szpitale, które znajdują się w sieci, były tylko i wyłącznie jednostkami publicznymi. A nie tak jak w naszym szpitalu, gdzie jakaś prywatna spółka ma kontrakt z NFZ i udaje, że to wykonuje - powiedział uczestnik spotkania.
Marszałek Karczewski podkreślił, że "komercjalizacja jest zła" i rząd PiS "zmierza ścieżką odwrotną". Dodał jednak, że problemem są już zawarte umowy. - To trzeba się zastanowić, jak je rozwiązać. Ustawą tego nie załatwimy – poinformował, jednocześnie obecni na sali dowiedzieli się, że jeszcze dziś kwestia szpitala w Białogardzie będzie omawiana z nim na odrębnym spotkaniu z europosłem Czesławem Hocem i posłem Stefanem Strzałkowskim.
Podczas spotkania poruszane były także tematy dotyczące osób z niepełnosprawnością. - Moja córka jest niepełnosprawna. Tylko nie słyszy. Mówię tylko, bo co mam zrobić z pieluchami, które chce dać rząd. One mojej córce są niepotrzebne. Potrzebuje aparatów słuchowych. Do tego poszła do pracy i już "500+" nie dostaje. Co pan na to? – pytała marszałka Senatu uczestniczka spotkania.
- Jest program, o którym mówił premier Mateusz Morawiecki "Dostępność". Jestem przekonany, że jeśli jest potrzebny aparat słuchowy (..) to właśnie z tego programu będzie można skorzystać. To dobry kierunek. My musimy osoby z niepełnosprawnością przywrócić do aktywności społecznej – powiedział Karczewski.