Prezydent Andrzej Duda powiedział we wtorek w Leżajsku, że chce, aby obywatele mieli przekonanie, iż ktoś myślał o nich, a nie "o jakiejś wyimaginowanej wspólnocie, z której dla nas niewiele wynika". - Wspólnota jest potrzebna tutaj, w Polsce, dla nas - własna, skupiająca się na naszych sprawach, bo one są dla nas sprawami najważniejszymi; kiedy nasze sprawy zostaną rozwiązane, będziemy się zajmować sprawami europejskimi. A na razie, niech nas zostawią w spokoju i pozwolą nam naprawić Polskę, bo to jest najważniejsze - mówił.

Reklama

Aleksander Kwaśniewski w środowym liście otwartym do Andrzeja Dudy podkreślił, że z wielkim szacunkiem odnosi się do urzędu Prezydenta RP. "Wiem, jak odpowiedzialne i trudne jest to stanowisko. Ile problemów zarówno wewnętrznych, jak i w polityce zagranicznej trzeba rozwiązać. Wiem również dobrze, jak niełatwe są relacje z własnym obozem politycznym, opozycją i jak wymagająca wobec głowy państwa jest opinia publiczna. Chciałbym, aby każdy z Prezydentów jak najlepiej służył naszym interesom, cieszył się zaufaniem w kraju i za granicą" - napisał.

Dlatego, jak dodał, zwraca się do prezydenta "głęboko poruszony i zaniepokojony" jego słowami wypowiedzianymi w Leżajsku o UE, jako "wyimaginowanej wspólnocie, z której dla nas niewiele wynika". "To stwierdzenia nieprawdziwe i niebezpieczne" - oświadczył Kwaśniewski. Jak dodał, UE to nie "wyimaginowana", ale jak najbardziej realna wspólnota, która przez 60 lat zapewniała pokój naszemu kontynentowi. "Umożliwiła pojednanie po wojnie zwaśnionych i wrogich narodów. Przyniosła rozwój i dobrobyt zachodniej Europie, uruchamiając pokłady ludzkiej nadziei, inwencji i energii. Przez lata inspirowała, będąc wzorem także dla Polski i jej obywateli. Niestety, z uwagi na realia ustrojowe i geopolityczne, przez dekady, wzorem niedostępnym" - zaznaczył były prezydent.

Podkreślił, że wbrew nawoływaniom wielu ówczesnych eurosceptyków, Wspólnoty Europejskie po 1989 r. nie zatrzasnęły drzwi przed Polską i nowymi demokracjami na wschodzie. "Zaprosiły je do swojego grona, otworzyły także i dla Polaków swoje granice, rynki, instytucje" - napisał. "To nieprawda, że niewiele dla nas z tej wspólnoty wynika" - zauważył Kwaśniewski.

Jak zaznaczył, Polska ma dzisiaj swobodny dostęp do rynku UE, dokąd kierujemy aż 80 proc. naszego eksportu, kluczowe znaczenie posiada Unia dla polskich produktów rolnych, 2,5 miliona Polaków pracuje zarobkowo w krajach Unii, a liczba ta rośnie. "Korzystają nie tylko z wyższych zarobków, ale i innych praw socjalnych, jakie gwarantuje legalne, europejskie zatrudnienie" - dodał b. prezydent. Zwrócił też uwagę, że liczba polskich studentów w krajach UE wynosi już 30 tysięcy. "Poruszamy się bez przeszkód po naszym kontynencie bez wiz i upokarzających kontroli" - podkreślił. Jak dodał, Polska pozostaje największym beneficjentem unijnych funduszy.

Kwaśniewski ocenił, że słowa Andrzeja Dudy są również "niebezpieczne". "Wejście Polski do UE w maju 2004 r. było głównym celem także i mojej prezydentury. Spełnieniem aspiracji i starań pokoleń Polaków, aby dołączyć do demokratycznej i jednoczącej się wspólnoty państw europejskich. Kotwicą prawnej, instytucjonalnej i gospodarczej stabilności, której brak nieraz doprowadził nasz kraj do dezintegracji i upadku" - zauważył.

Reklama

"Dlatego działanie na szkodę europejskiej wspólnoty jest nieodpowiedzialne. Także w świetle globalnych niepewności i napięć. Świat podlega procesom redefinicji. Powstają nowe centra rozwoju i kształtowania polityki, w których Polska – wyrzucona poza nawias europejskiej wspólnoty – będzie mało znaczącym pionkiem" - napisał Kwaśniewski. Jak dodał, "dzięki tworzonej z mozołem wspólnocie, dzisiaj Europa jest kontynentem wspólnych wartości, współpracy i rozwoju, a nie narodowych swarów, nienawiści i wojen".

"Takie negatywne procesy wspiera nasz sąsiad, Rosja, łamiąc wobec Ukrainy i Gruzji podstawowe zasady prawa międzynarodowego i aktywnie wspierając dezintegrację polityczną Europy. Niechęć wobec konkurencyjnej Unii Europejskiej można obserwować zarówno w Waszyngtonie, jak i Pekinie. Nie mamy samych przyjaciół integracji także w innych miejscach. Polska, w tym jej Prezydent, nie powinni wpisywać się w ten niepokojący nurt działań" - oświadczył.

"Jeżeli zatem słowa wypowiedziane przez Pana Prezydenta w Leżajsku wynikają z chwilowych emocji – apeluję o rozwagę. Jeśli zaś z głębszej strategii – ostrzegam. To wbrew polskiej racji stanu” - podkreślił Kwaśniewski.

Zaznaczył, że wola wyrażona w referendum 2003 r. niezmiennie obowiązuje. Przypomniał, że za wejściem Polski do UE i ratyfikacją Traktatu Akcesyjnego swój głos oddało ponad 13,5 miliona Polaków. "W powiecie leżajskim głosowała za Unią wyraźna większość - 62 proc. mieszkańców. Przeciwko wstąpieniu do UE głosowało 3,9 miliona Polaków, czyli mniej aniżeli połowa Pana wyborców w 2015 r." - dodał.

"Nie ma zatem politycznej i społecznej zgody na antyeuropejski kurs, a żadna partia polityczna ani politycznego, ani moralnego mandatu na jego realizację. Polacy są i powinni pozostać częścią realnej, a nie wyimaginowanej, umacniającej się, europejskiej wspólnoty, z której zarówno wiele czerpiemy, jak i do której wnosimy nasz polski wkład. Wspólnoty, której wartości podzielamy i zobowiązaliśmy się przestrzegać w 2003 r." - napisał Kwaśniewski do prezydenta Dudy.