Pytany o to, jaki wynik będzie go zadowalał w wyborach samorządowych, premier odparł: Lepszy niż cztery lata temu. Wykonaliśmy w terenie wielką pozytywistyczną pracę. Wierzę, że to przyniesie sukces. Prognozować jednak nie będę, bo wierzę w zasadę, że najlepszym sposobem przewidywania przyszłości jest jej tworzenie. Jestem przekonany, że stworzyliśmy mocne podwaliny pod dobry wynik wyborczy - ocenił premier.

Reklama

Dopytywany o wynik, jeśli chodzi sejmiki wojewódzkie, premier odpowiedział: Na pewno wygramy w większej liczbie sejmików. Będziemy po wyborach rozmawiać w sejmikach z różnymi potencjalnymi koalicjantami. Mimo tego języka nienawiści o "kordonie sanitarnym", o "depisizacji", a ostatnio o "szarańczy" - dodał.

Morawiecki wskazywał, że w 15 na 16 województw od ponad dekady rządzi koalicja PO-PSL. W ciągu 10 lat zatrudnienie w urzędach marszałkowskich wzrosło ponad dwukrotnie, z 7 do 17 tysięcy, dług samorządów wojewódzkich wzrósł trzykrotnie z 2 do 6 miliardów złotych - wyliczał. To są dobrzy gospodarze? Inna sprawa - o problemie uchodźców powinien decydować suweren, naród, a nie poszczególni prezydenci miast czy urzędy marszałkowskie. To dotyczy także wielu innych dziedzin i instytucji, choćby kolei. Podam panom przykład: wprowadzamy jednolity bilet kolejowy, a tu nagle marszałek sejmiku dolnośląskiego to oprotestowuje. W czyim interesie? Na pewno nie zwykłego Polaka - ocenił.

W wywiadzie padło również stwierdzenie, że PiS posądzany jest o skłonności centralistyczne. Jak jest zatem z samorządem w Polsce - jest go za mało, za dużo, w sam raz? - zapytano.

Uważam, że samorządu jest, jak pan powiedział, "w sam raz". Trzeba, żeby był sprawniejszy, uczciwszy, ale nie należy mu ani powiększać kompetencji, ani odbierać - powiedział premier.