Premier nawiązał na konwencji regionalnej PiS w Bydgoszczy do zbliżającej się 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej; przypomniał o fordońskiej Dolinie Śmierci, gdzie okupanci przeprowadzali egzekucje Polaków. I dusze ich krzyczą do nas dzisiaj stamtąd i płaczą, kiedy słyszą o jakichkolwiek możliwościach, o jakichkolwiek dyskusjach, że my potomkowie zmaltretowanych ofiar tamtych lat możemy za cokolwiek odpowiadać materialnie czy moralnie - mówił premier.

Reklama

Nie, my nie tylko za nic nie odpowiadamy, my padliśmy wtedy właśnie w tej fordońskiej Dolinie Śmierci i wielu takich dolinach ofiarą strasznego niemieckiego terroru i dlatego my potomkowie, wnuki, prawnuki tamtych strasznych lat, tamtych ofiar, za nic nie odpowiadamy, odpowiadamy tylko za pamięć historyczną, za prawdę historyczną i tę prawdę i tożsamość Polski budowaną na tej prawdzie obiecujemy Polakom i będziemy o nią dbać - podkreślił Morawiecki.

Pytał także, czy normalnością jest to, kiedy dopuszcza się obrażanie chrześcijańskich symboli, katolickich symboli, a jednocześnie jest wielkie oburzenie, jeżeli następuje jakakolwiek obraza muzułmańskich symboli religijnych, żydowskich symboli religijnych. My odrzucamy obrażanie jakiejkolwiek religii, ale traktujmy się wszyscy w sposób równy, normalny, nie dajmy się zwariować - podkreślił premier.

Morawiecki w swoim wystąpieniu odniósł się też do stwierdzenia prezydenta Francji, że Europa to nie "menu a la carte". Prezydent Macron wypowiada się, że nie chce +Europy a la carte+, nie chce Europy jak supermarket, mając na myśli, że jeśli są fundusze spójności, które w większym stopniu płyną - ale przecież nie wyłącznie - do Europy centralnej, to +wy tam, w tej Europie centralnej, środkowej, słuchajcie tego, co jest dyktowane w Brukseli+ - zauważył szef rządu.

Ja odpowiem na to bardzo konkretnie: my też nie chcemy Europy takiej jak supermarket. Nie chcemy tego, żeby korzyści w przeważającej mierze trafiały już do tych bogatszych - podkreślił Morawiecki. Według premiera we Francji podawany jest przykład, że pod Paryżem czy Lyonem, na wielkich parkingach są głównie kierowcy polscy, czescy, rumuńscy, węgierscy. Tak, to prawda, bo taka była charakterystyka naszego rozwoju, już od II wojny światowej - wskazał. Ale na ulicach Bydgoszczy, Torunia, Grudziądza, Inowrocławia, Mogilna jest mnóstwo francuskich supermarketów, holenderskich banków, niemieckich mediów. Chętnie byśmy się zamienili, tylko nie wiem, czy oni by chcieli się zamienić - powiedział szef rządu.

Jak dodał, PiS walczy o interesy Polski i potrafi budować sojusze. Można mieć usta pełne frazesów, ale my pokazujemy ten konkret, pokazujemy, że potrafimy postawić się silniejszym, jak to się mówiło, na podwórku - przekonywał premier. Podkreślił, że na jednolitym rynku europejskim Polska odnajduje się coraz lepiej. Tam budujemy wartość dodaną dla polskich firm, a więc bronimy wspólnego rynku, nie chcemy protekcjonizmu - dodał

Reklama

Szef rządu podkreślał też, że pójście na wybory jest ważne, by w Polsce było i nowocześnie, i żebyśmy opierali nasze działania o tradycje, o naszą wspaniałą historię, tożsamość, ale też żebyśmy po prostu budowali normalne państwo. Mamy trzy główne cele. To jest nowoczesność, skuteczność, sprawność naszych działań, sprawczość i właśnie normalność - wyliczał premier.

Morawiecki zaznaczył, że nowoczesność jest wtedy, gdy dotyczy wszystkich. Prawdziwa nowoczesność, której chcą Polacy to nowoczesność, z której mogą korzystać szerokie rzesze z naszego społeczeństwa, kiedy budujemy gospodarkę opartą rzeczywiście o innowacyjność, ale gospodarkę, która przekłada się jednocześnie na wyższe wygrodzenia, na europejskie wynagrodzenia, na zasobność portfeli Polaków - podkreślił.

Szef rządu zadeklarował, że walczy o nowoczesność w Europie poprzez działania na rzecz poszczególnych sektorów gospodarczych. Nowoczesność przejawia się w tym w Polsce, gdzie osiągamy przewagi konkurencyjne i kompensujemy deficyty rozwoju gospodarczego ostatnich 30 lat - zauważył premier. Jak ocenił, w sektorze eksportu usług odnieśliśmy fenomenalny sukces. To rekordowe 250 mld zł. Blisko 95 mld nadwyżki w sektorze usług. (...) To znaczy, że w ostatnich latach następuje najzdrowszy z możliwych sposób budowy oszczędności w Polsce, oszczędności, które nie są budowane na kredycie - mówił szef rządu.