"Nelly Rokita chce spotykać się z wyborcami na neutralnym gruncie i w ich naturalnym środowisku" - tłumaczy Natalia Iwaszko, asystentka kandydatki PiS. Dlatego Rokita ma odwiedzić bazar na warszawskim Kole i rozmawiać z przeniesionymi na Targówek kupcami ze Stadionu Dziesięciolecia.
Na odpoczynek będzie miała niewiele czasu, ponieważ już od piątej rano zamierza spotykać się z idącymi do pracy warszawiakami. Zamierza również prowadzić kampanię na przystankach autobusowych i tramwajowych. "Chcę się dowiedzieć, z jakimi problemami muszą się zmagać szczególnie kobiety i czego będą ode mnie oczekiwać, gdy dostanę się do Sejmu" - mówi DZIENNIKOWI Nelly Rokita.
Czy w kampanii wykorzysta wizerunek męża? "Pewnie na stronie internetowej pojawi się nasze wspólne zdjęcie, ale nie sądzę, aby Janek chciał się angażować w moją kampanię" - mówi. Nie ukrywa jednak, że korzysta z pomysłów męża na skuteczne przekonywanie do siebie wyborców. Właśnie bezpośrednie spotkania z ludźmi są, jej zdaniem, najlepszym sposobem na zdobycie poparcia.
Skuteczność "kampanii bezpośredniej" została sprawdzona przez Jana Rokitę już podczas wyborów do Sejmu w 1997 r. Wówczas Nelly w towarzystwie męża, bez względu na pogodę, przez wiele godzin stała pod halą targową w Krakowie i ściskała dłonie przechodniów. A każdy krakowianin w skrzynce pocztowej znalazł widokówkę z rodzinnym zdjęciem państwa Rokitów. "Takie działania miały <uczłowieczyć Jana Rokitę>" - wyjaśnia DZIENNIKOWI Zbigniew Fijak, wieloletni znajomy byłego lidera Platformy. Fijak miał być szefem jego sztabu wyborczego i opracował strategię kampanii. Po wycofaniu się z kandydowania Jana Rokity plan trafił do szuflady. Ale, jak widać, chyba nie do końca.
Nelly Rokita w pierwszej kolejności chce walczyć o prawa kobiet w Polsce. "Polski rząd musi zadbać nie tylko o urodzenie dziecka, ale też o przyszłość jego oraz matki. Nie może być tak, że warszawskie przedszkola i żłobki otwarte są tylko do 17. Przecież wtedy wiele kobiet jeszcze pracuje" - mówi Rokita i dodaje, że dokładny program wyborczy już wkrótce znajdzie się na jej stronie internetowej.
Na agitację Nelly Rokita nie będzie miała zbyt wiele czasu ze względu na ograniczenia, które sobie narzuciła. "Pani Nelly nie rozmawia z dziennikarzami o kampanii w godzinach od 9 do 17. Wtedy wykonuje obowiązki doradcy prezydenta ds. kobiet" - tłumaczy jej współpracowniczka. W ten sposób chce uniknąć posądzeń o wykorzystywanie stanowiska w kampanii. Co innego po godzinach pracy. Wtedy odpowiada na pytania.