Posłowie PiS złożyli w ubiegłym tygodniu obszerny projekt nowelizacji przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze. Projekt ma m.in. wprowadzić odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz zadziałania o charakterze politycznym.
Morawiecki był pytany o tę kwestię podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Według niego warto się zastanowić, jakie poważne państwo, np. w zachodniej Europie "mogłoby sobie pozwolić na to, że jedni sędziowie kwestionują możliwość powoływania oraz wydawania wyroków, podejmowania decyzji przez innych sędziów".
Do jakiego stanu taka sytuacja by prowadziła? Taka sytuacja prowadziłaby do stanu chaosu w sądownictwie. I żadne poważne państwo oczywiście na coś takiego nie może sobie pozwolić - wskazał Morawiecki. W związku z tym - stwierdził - warto żeby przypomnieć środowisku sędziowskiemu, jakie standardy panują w Europie Zachodniej.
W Europie Zachodniej, na której bazujemy nasze zmiany, zmiany które teraz się pojawiły jako propozycja w Sejmie, a przede wszystkim w oparciu o ustawę niemiecką i ustawę francuską, otóż tam panują zdecydowanie zasady apolityczności sędziów - powiedział premier.
Morawiecki zwrócił uwagę na ustawę francuską, gdzie - jak mówił - wprost jest napisane, że sędzia nie może się angażować w takie działania, w jakie angażują się niestety niektórzy, nieliczni na szczęście, sędziowie w Polsce. W związku z tym, żeby zapobiec temu chaosowi, zapobiec w jakimś sensie też bałaganowi w tym obszarze wymiaru sprawiedliwości, ta propozycja została sformułowana - oświadczył.
Zdaniem premiera warto też sięgnąć do zapisów niemieckich ustaw i francuskich. Tam konsekwencje dyscyplinarne są dużo dalej posunięte. W Niemczech np. są konsekwencje również karne. U nas te propozycje tak daleko jak niemieckie nie idą i tak daleko jak francuskie również nie idą - zaznaczył.
Jak podkreślił, jeśli można mieć wątpliwość co do statusu niektórych sędziów, czy grup sędziów, to "chyba przede wszystkim do tych, którzy powołani zostali przez Radę Państwa PRL". W związku z tym Rada Państwa tamtych czasów powołująca sędziów, to jest organ - zdaniem niektórych sędziów - właściwy. Natomiast Krajowa Rada Sądownictwa powołana w pełnej zgodzie z konstytucją, a nawet w większej zgodzie z konstytucją, niż poprzednia inkarnacja KRS, jest niewłaściwa. No szanowni państwo, ja takiej logiki nie pojmuję - oświadczył Morawieckiej.
W czwartek posłowie PiS złożyli w Sejmie obszerny projekt nowelizacji przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze.
Projekt przewiduje wprowadzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działania o charakterze politycznym. Projekt nakłada na sędziów i prokuratorów obowiązek poinformowania, do jakich partii należeli przed objęciem stanowiska, w jakich stowarzyszeniach działają oraz o ewentualnie prowadzonych portalach - nawet anonimowo lub pod pseudonimem.
Według projektu, zwiększono zakres spraw możliwych do podjęcia przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, zaś znaczna część projektu, to zmiany odnoszące się do sędziowskiego samorządu. "Przedmiotem obrad kolegium i samorządu sędziowskiego nie mogą być sprawy polityczne, w szczególności zakazane jest podejmowanie uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz Rzeczypospolitej Polskiej i jej konstytucyjnych organów, a także krytyka podstawowych zasad ustroju RP" - głosi projekt.
Kolejny pakiet zmian dotyczy Sądu Najwyższego. Chodzi m.in. o poszerzenie kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN o rozstrzyganie spraw w przypadku procesowego kwestionowania statusu sędziego lub jego uprawnienia do sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Projekt wprowadza też zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN.