Kluczowe było spotkanie na szczycie Donald Tusk - Waldemar Pawlak. Szef PO miał złożyć Pawlakowi ofertę wicepremiera i ministra gospodarki. I dołożyć dwa resorty: rolnictwa i ochrony środowiska. Rząd Tuska wspierać ma też były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Ale - jak deklaruje DZIENNIKOWI po rozmowie z szefem PO - przynajmniej na razie będzie to robił poza gabinetem.

Reklama

Teren Sejmu i okolic zamienił się wczoraj w jedno wielkie pole negocjacji. Niemal wszyscy liderzy PO i PSL zjechali do Warszawy. Gorączkowe konsultacje za zamkniętymi drzwiami odbywały się na różnych szczeblach. "Przepraszam, nie mogę, jeszcze za godzinę" - odpowiadali na telefony politycy, a w tle słychać było narady. Wychodząc co jakiś czas na korytarz, jak jeden mąż zapewniali: to tylko nudne, techniczne ustalenia, trzeba czekać na spotkanie na Tusk - Pawlak.

Godzinę i miejsce rozmowy politycy obu partii do końca trzymali w tajemnicy. "Dziennikarze nie będą o tym informowani" - zapowiadał Eugeniusz Grzeszczak, główny negocjator koalicji ze strony PSL.

Choć od rana trwały spekulacje, że PO odda Pawlakowi resort gospodarki, na którym mu najbardziej zależało, ludowcy przez cały dzień nie dawali temu wiary. "To tylko medialne doniesienia. Żadnej oferty na razie nie dostaliśmy" - podnosił napięcie Grzeszczak. "A wyobraża sobie pan koalicję PO - PSL bez gospodarki dla Waldemara Pawlaka?" - zapytał DZIENNIK. "Mam dużą wyobraźnię, ale przecież wszystko jest realne, do dogadania" - mówił poseł PSL. "Czyli wyobraźnia jednak się kończy, kiedy nie ma gospodarki?" "No, tak" - przyznał, śmiejąc się Grzeszczak.

Reklama

Świadomi tego byli politycy PO. "Rozmowy skończą się dobrym ustaleniem" - zapewniał w rozmowie z DZIENNIKIEM Mirosław Drzewiecki z zarządu PO. Dociskany, jakim konkretnie, odparł w końcu: "Może być jak najbardziej takie, że Waldemar Pawlak będzie wicepremierem i ministrem gospodarki. To człowiek, który od wielu lat pracuje w tym obszarze, jest dobrym fachowcem" - zachwalał Drzewiecki.

Jednocześnie przekonywał, że PO oddając Pawlakowi resort gospodarki, nie traci kontroli nad tą sferą, kojarzoną raczej z PO. "Gospodarka to też skarb, infrastruktura. Po za tym we wszystkich resortach będzie obowiązywać zasada przenikania, będą reprezentanci i PO, i PSL" - tłumaczy Drzewiecki.

Oddanie pola Pawlakowi pochwala były premier Kazimierz Marcinkiewicz, który w piątek spotkał się z Tuskiem. "Waldemar Pawlak mówił mi dwa lata temu, że chce się zająć gospodarką. Jego umiejętności mogą być bardzo przydatne" - mówi nam Marcinkiewicz. Nie jest tajemnicą, że w rządzie marzeń PO to on miał czuwać nad wszystkimi resortami gospodarczymi. Na razie jednak nie będzie.

Reklama

"Byłem z panem przewodniczącym Tuskiem na dwugodzinnej kolacji. Rozmawialiśmy o wyborach, o rządzie, o kancelarii premiera, bardzo konstruktywnie o tym, co się powinno w Polsce robić" - relacjonuje Marcinkiewicz i zastrzega: "Zadeklarowałem pełne poparcie dla działań rządu premiera Tuska i pełną współpracę, ale taką, jaka jest możliwa z Londynu. Być może z pozycji w EBOR będzie można wspierać niektóre inicjatywy rządowe". Były premier twierdzi, że planuje przedłużyć swój kontrakt w EBOR o rok, ale też nie wyklucza zupełnie, że w pewnym momencie wejdzie do rządu PO - PSL. "Wszystko może się zdarzyć" - dodaje Marcinkiewicz.

Na razie wygląda na to, że Marcinkiewiczowi udało się przekonać Tuska, że Radek Sikorski powinien objąć MSZ. Wczoraj samą PO bardziej od ustaleń PO - PSL elektryzowały spekulacje, kim obsadzą własne resorty. Trwały gorączkowe poszukiwania szefa kluczowego resortu - rozwoju regionalnego - po tym, jak odmówił europoseł Jan Olbrycht. Grupa konserwatywna upominała się o Bogdana Zdrojewskiego, któremu władze PO miały zaoferować jedynie kulturę, choć był niemal oczywistym kandydatem na szefa MON. Dziś o składzie rządu ma rozmawiać cały zarząd PO.