Szefowa kampanii ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy Jolanta Turczynowicz-Kieryłło mówiła w środę w TVP Info, że "dowolność korzystania z wolności słowa może prowadzić do zagrożeń, nawet do zagrożeń interesów, które są ważne z perspektywy państwa". "Rzeczywiście, w sprawach, w których bardzo mocno broniłam interesu narodowego, tam zaznaczałam te granice, których uważam, nie można przekroczyć, bo już się nie działa w interesie publicznym, bo już działa się w interesie, który bardzo często jest niezgodny z tym, co uważamy za dobre, za słuszne dla państwa" - zaznaczyła.
Po burzy w sieci i ostrej krytyce przez publicystów, eksperetów i internautów, Turczynowicz-Kieryłło skomentowała swoje słowa. "Hejt, również hejt w polityce to nadużycie wolności słowa. Pamiętacie "Dziwny jest ten świat" Niemena?" - napisała na Twitterze.
Kidawa-Błońska, pytana w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie o tę wypowiedź stwierdziła, iż słowa Turczynowicz-Kieryłło, która mówi, że wolność słowa może być niedobra, już ją dyskwalifikują. Jak jednocześnie dodała, po to chce zmieniać Polskę, aby wolność słowa obowiązywała. Według wicemarszałek Sejmu wolność słowa nie może być zła. Złe mogą myć manipulacja, kłamstwo, oszustwo - podkreśliła. Prawda, wolność słowa i wyrażanie własnych poglądów mogą tylko powodować, że nasze społeczeństwo będzie lepsze, bardziej demokratyczne i że będziemy mogli ze sobą rozmawiać - zaznaczyła kandydatka PO na prezydenta.
Kidawa-Błońska oceniła również, że wypowiedź Turczynowicz-Kieryłło jest pokazaniem do czego dąży PiS. Abyśmy nie mogli swobodnie się wypowiadać, a dziennikarze nie mogli mieć swobody oceniania tego, co się dzieje - podkreśliła. To taka zapowiedź, ja to tak odebrałam, wprowadzania cenzury - oświadczyła.
Słowa szefowej sztabu skomentował rzecznik rządu, Piotr Mueller. Jeżeli dzisiaj na przykład oskarżyłbym pana o rzeczy, których pan nie zrobił, ma pan prawo, żeby w sądzie dochodzić swoich (praw) - powiedział zwracając się do dziennikarza prowadzącego "Polityczne Graffiti" w Polsat News. Według niego właśnie to szefowa kampanii Andrzeja Dudy miała na myśli. Jeżeli chodzi o sytuację, w której jest naruszenie wolności drugiego człowieka, wolności drugiej osoby, przez moją wolność; bo mam prawo, żeby pana krytykować, ale to moje prawo do krytykowania pana, jest ograniczone tym, abym nie kłamał i nie posądzał pana - podkreślił.
Na uwagę, że w kontekście tego, że obóz Zjednoczonej Prawicy według jego przeciwników nie kojarzy się najbardziej z wolnością słowa i demokracją i o to, że szefowa sztabu wyborczego prezydenta w sumie sugeruje, że ta wolność słowa i zagraża państwu - Müller powiedział, że to nadużycie ze strony osób, które w ten sposób te słowa interpretują.