Wiec poparcia dla prezydenta Andrzeja Dudy odbył się w środę wieczorem na płockim Placu Książęcym przed Pomnikiem Bolesława Krzywoustego. Obecni byli m.in. lokalni działacze PiS, w tym b. minister Skarbu Państwa i b. prezes PKN Orlen Wojciech Jasiński. Nie możemy nie być aktywni. Proszę o tę aktywność w tych ostatnich trzech dniach kampanii wyborczej – apelował. Ocenił, że w przypadku braku reelekcji prezydenta Andrzeja Dudy będzie to ze szkodą dla powagi i znaczenia Polski, zarówno w Europie, jak i w świecie.
My pokazaliśmy, jak można w dobrze rządzonym państwie wiele zrobić, jeśli się ma taką wolę, jeśli się chce działać dla dobra narodu, jeśli się chce, aby upodmiotowić każdego człowieka w Polsce, aby nie było podziału na lepszych i gorszych, aby nie było podziału na bogate miasto i ubogą prowincję – przekonywał Jasiński, odnosząc się do rządów Zjednoczonej Prawicy. Zapewnił, że program ten będzie kontynuowany, ale spełniony musi być jeden warunek: dobra współpraca prezydenta z rządem, gdyż nie może być tak, że wybrany prezydent będzie wetował wszystkie ustawy, które służą rozwojowi Polski, dobrobytowi społeczeństwa.
Polacy zmieniali świat dlatego, że myśleli po polsku. Nie dlatego, że przyjmowali jakieś instrukcje ludzi, którzy przychodzili do nich z jakiegoś Luksemburga czy z innego państwa i pokazywali, jak mają działać. Oni myśleli po polsku, robili tak, jak chcieli Polacy i zmieniali świat, i zmieniali Europę – stwierdził Jaki, dodając, że z takiej Polski jest dumny. Przypomniał m.in. o zbliżającej się rocznicy Cudu nad Wisłą, gdy Polacy powstrzymali bolszewików "ratując całą Europę". Mówił też, że to od Polski rozpoczął się upadek imperium sowieckiego.
Europoseł, lider Solidarnej Polski podkreślił, że wspomina o tym, gdyż nie rozumie dlaczego wśród tych, którzy w drugiej turze wyborów prezydenckich chcą głosować na kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego jest zgoda na to, żeby Polsce odbierać poczucie godności, żeby przychodził jakiś byle urzędnik czy nawet, jak pewien publicysta powiedział, byle łachudra z jakiegoś Luksemburga i deptał nam po głowie, i mówił nam, co Polska może zrobić, jakie prawo może przyjąć, a jakie może nie przyjmować. Przypomniał też, że to Polacy przyjęli pierwszą w Europie ustawę zasadniczą i wprowadzili jako jedni z pierwszych prawa wyborcze dla kobiet.
W historii naszego państwa prawie zawsze było tak, że były dwie grupy. Jedna grupa chciała Polski, która będzie podmiotowa, która będzie samodzielna. A druga grupa zawsze chciała, żeby Polska była takim elementem w planie kolonizacji innych państw, taką - można powiedzieć - kserokopiarką - mówił Jaki. Ocenił przy tym, że minęło tyle lat i pod tym względem nic się w Polsce nie zmieniło. Tylko dzisiaj zmieniła się jedna rzecz. Niemcy mają już swoje gazety, które wskazują, kto w Polsce będzie dobrym prezydentem, a kto nie - dodał.
Jaki podkreślił, że wszystkie obiektywne dane pokazują, jak bardzo istotne jest to, żeby walczyć o Polskę samodzielną. W tym kontekście mówił o dotychczasowych efektach rządów Zjednoczonej Prawicy, wspominając m.in. o wzroście gospodarczym, podkreślając, że jest on prawie najwyższy w Unii Europejskiej, o wzroście wpływów do budżetu państwa, a także o realizowanych programach społecznych, np. 500 plus. Zaznaczył, że "twarde dane" wskazują również na spadek przestępczości, w tym korupcji oraz na wzrost poczucia bezpieczeństwa w ostatnich latach. I co, dzisiaj chcemy wrócić do czasów rządów Platformy Obywatelskiej? – pytał.
Podczas wiecu doszło do kłótni i przepychanek między dwiema kobietami, z których jedna przyniosła plakat z napisem: "Dość - Pięć lat afer, obrażania, arogancji - Trzask". Interweniowała policja. Komentarze zebranych na wiecu wzbudziła też inna kobieta, która pojawiła się z parasolką w kolorach tęczy. Doszło wtedy do słownych utarczek. (