W poniedziałek Sąd Rejonowy w Pruszkowie skazał b. lidera KOD Mateusza Kijowskiego na karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 5 tys. zł grzywny. Sąd uznał Kijowskiego winnym poświadczenia nieprawdy w fakturach za rzekomo wykonane usługi informatyczne. Wyrok jest nieprawomocny.

Reklama

Schetyna był pytany we wtorek w TOK FM, co pomyślał po wyroku ws. Kijowskiego. Pomyślałem o KOD-zie i o tych początkach 2015 i 2016 roku, o tych wielotysięcznych demonstracjach, o takim wielkim entuzjazmie, o tym wszystkim, co było przez te pierwsze dwa lata - takiej nowej jakości przyniesionej przed KOD, także przez Mateusza Kijowskiego. Pamiętam pierwsze z nim spotkania, pamiętam przygotowania tych wielkich demonstracji, byliśmy bardzo mocno w to zaangażowani i po prostu jest mi po ludzku szkoda - odpowiedział.

Były lider PO zapytany, czemu KOD nie wyszło, zastrzegł, że nie chce mówić tylko o jednej osobie. Nie wszyscy zdali egzamin z dojrzałości politycznej, z politycznej skromności, cierpliwości i konieczności budowania takiego projektu, jakim był KOD w dłuższym dystansie - mówił Schetyna. Nic na skróty i nic w taki sposób, który ryzykuje emocje setek tysięcy ludzi, bo przecież tylu nas było na demonstracjach i tylu wspierało KOD; jest mi po prostu szkoda - dodał.

W poniedziałek sędzia Albert Parzyszek stwierdził, że lider KOD został uznany winnym za poświadczenie nieprawdy w siedmiu fakturach za usługi informatyczne wystawionych od maja do połowy listopada 2016 r. Sąd uznał przy tym, że Kijowski nie przywłaszczył pieniędzy komitetu, czego uznania domagała się prokuratura.

Jak podkreślił sędzia Parzyszek, tzw. afera fakturowa była punktem zwrotnym w historii KOD, po którym stowarzyszenie utraciło dynamikę, aktywność i znaczenie. "To była cena społeczna wynikająca z faktu wystawienia tych nieszczęsnych faktur. To świadczy o dużej społecznej, niebezpośredniej szkodliwość tych czynów" - wskazał sąd.

Sędzia zaznaczył, że od maja 2016 r. Kijowski (wyraził zgodę na publikację nazwiska - PAP) nie wykonywał faktycznie prac informatycznych na rzecz stowarzyszenia. Sąd zwrócił uwagę, że administrowaniem strony internetowej KOD nie zajmowała się już wówczas firma Kijowskiego, zaś sam lider KOD nie dostał kodów dostępu do nowej witryny.

Reklama

Proces w tej sprawie toczył się od czerwca 2018 r. Prokuratura zarzuciła Kijowskiemu i byłemu skarbnikowi KOD Piotrowi Ch., że poświadczyli nieprawdę w dokumentach w postaci 9 faktur wystawionych w 2016 r. przez firmę należącą do Kijowskiego i jego żony na rzecz komitetu społecznego KOD (6 faktur) i stowarzyszenia KOD (3 faktury) za wykonanie usług informatycznych. Zdaniem śledczych, usługi te nie zostały wykonane, a Kijowski oraz Ch. mieli przywłaszczyć sobie z tego tytułu ponad 120 tys. zł. Mężczyźni przed sądem nie przyznali się do winy.

Prokuratura domagała się od sądu kary po roku pozbawienia wolności dla obu oskarżonych oraz orzeczenia solidarnego obowiązku naprawienia szkody finansowej. Obrońcy zawnioskowali zaś o uniewinnienie obu mężczyzn.