Do projektu budżetu zgłoszono około 800 poprawek. Sejm ma głosować nad projektem ustawy budżetowej na 2021 rok na dwudniowym posiedzeniu, które rozpocznie się w czwartek. Ponieważ poprawek jest tak dużo, głosowania mogą zająć ponad 30 godzin i posłowie mogą nie zdążyć zakończyć głosowań w piątek. Stąd, w myśl decyzji Prezydium Sejmu, kluby mają się zastanowić, czy nie zblokować swoich poprawek.
Najwięcej, około 300, zgłosił klub Koalicji Obywatelskiej. Pieniądze podatników są zbyt ważne, żebyśmy się śpieszyli lepić pierogi - powiedziała dziennikarzom Leszczyna pytana, czy klub KO poprze postulat blokowania poprawek.
Także według prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, "bardzo ważne jest by była dyskusja nad wszystkimi zgłaszanymi poprawkami".
Jesteśmy gotowi rozmawiać z Prezydium Sejmu jak sprawić, żeby to nie było takie głosowanie bez zabierania głosu. Byśmy mogli przedstawić przed głosowaniem, o co chodzi w naszych poprawkach - powiedział Kosiniak-Kamysz. Pamiętam taką sytuację jeszcze w poprzednim Sejmie, że sam prezes Jarosław Kaczyński pod wpływem pytań, które się zadawało zmieniał zdanie w niektórych sprawach, jak np. prawa zwierząt - dodał.
Kosiniak-Kamysz ocenił, że budżet "w obecnym kształcie jest nie do zaakceptowania, bo brakuje wydatków w kilku obszarach". Nie ma godnych wynagrodzeń dla wszystkich walczących z epidemią, nie ma dobrowolnego ZUS, pomocy dla wszystkich przedsiębiorców w związku z Covid, zbyt mała jest subwencja oświatowa, nie ma te z zapisanej trzynastej emerytury - wyliczał. Od przyjęcia tych poprawek zależy nasze ostateczne stanowisko - powiedział.
Leszczyna podkreśliła, że w projekcie budżetu na 2021 rok "jest 5,3 PKB na zdrowie, czyli tyle ile było zaplanowane na czas bez pandemii". Ale, jak dodała, rząd "nie dorzuca ani jednej złotówki" w związku z pandemią, natomiast "mamy dużo wyższych podatków w przyszłym roku". Sądzę, że PiS liczy na miliardy z Unii Europejskiej, tylko ma problem, bo opóźnił wejście w życie funduszu odbudowy o co najmniej 4 miesiące - zauważyła posłanka KO.