Poseł Ireneusz Raś w liście do koleżanek i kolegów z Zarządu Krajowego Platformy Obywatelskiej zaapelował o podjęcie działań zmierzających do przywrócenia tzw. kompromisu aborcyjnego, który - jak przypomniał - obowiązywał w Polsce od 1993 roku.
Posiedzenie Zarządu PO zostało według nieoficjalnych informacji przesunięte. - Nie stawiałem sobie takiego celu. Ja prosiłem o namysł, bo jako doświadczony polityk i osoba, która wiele lat buduje PO, zdałem siebie sprawę, że nierozważne decyzje, nie skonsultowane – a dziś mamy okres temu niesprzyjający z powodu Covid – może spowodować nieodwracalne skutki. Lepiej, żeby wszyscy podejmowali decyzję świadomie – powiedział PAP Raś.
Kompromis aborcyjny
Polityk podkreślił, że nie wie, ilu członków PO podziela jego zdanie ws. konieczności przywrócenia kompromisu aborcyjnego. - Myślę, że jest kilkudziesięciu posłów o poglądach konserwatywnych i centrowych, którzy uważają prawo funkcjonujące po roku 1993 za dobre – mówił PAP Raś. Zaznaczył, że trudno mu jednak mówić, jakie poglądy mają poszczególni posłowie, bo po wyborach PO funkcjonuje w ramach Koalicji Obywatelskiej, w której są także nowi politycy.
Mój list to nie jest żadna rozgrywka rozbijacka. Każdy będzie podejmował decyzję w zależności od tego, jaka propozycja zostanie przestawiona podczas Zarządu Krajowego. Nie znam tej propozycji. Ona się jeszcze nie zmaterializowała. Mam nadzieję na dłuższy namysł, konsultacje i współdziałanie wszystkich w tej kwestii, a nie tylko na dążenie do podjęcia w sprawie aborcji skrajnej decyzji, która z tym rdzeniem, jaki stanowił o Platformie, który łączył w Platformie różne poglądy nie ma nic wspólnego. To byłoby przekroczenie Rubikonu – podkreślił Raś.
Liberalizacji prawa
Czuję, że to byłoby coś, co zmieniłoby PO, a być może nawet spowodowałoby że PO takiej, jaką znamy i jaka wygrywała siedmiokrotnie nie będzie – powiedział Raś. Odnosząc się do propozycji odejścia od kompromisu aborcyjnego i liberalizacji prawa w tym zakresie, poseł Raś mówił, że nie wierzy, że "ktoś w PO mógł to wymyślić". - Rozumiem różnicę w podejściu do tych sprawy naszych koalicjantów, ale politycy PO? Nie wierzę – dodał.
W swoim liście Raś napisał, że "prezes Jarosław Kaczyński cynicznie i świadomie naruszył obowiązujący kompromis w sprawie aborcji, by dyskusją na ten temat przykryć nieporadność rządu PiS, zwłaszcza w zakresie walki z pandemią" - napisał w swoim liście Raś.
Zmuszanie kobiety do rodzenia dziecka, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby jest nieludzkie i stanowi rażące naruszenie praw człowieka. W tym zakresie protestujące kobiety powinny uzyskać nasze wsparcie - podkreślił.
Raś zwraca uwagę w liście do zarządu PO, że "czymś innym jest jednak zgoda na tzw. aborcję na życzenie, czego domagają się środowiska radykalnej lewicy". - Takie rozwiązanie godzi w fundament wartości, na których opiera się nasza cywilizacja, a także narusza założenia Deklaracji Ideowej PO z 21 grudnia 2001 roku, w której Ojcowie Założyciele naszej partii jednoznacznie opowiedzieli się za kompromisem aborcyjnym, stwierdzając, że "prawo winno ochraniać życie ludzkie, tak jak czyni to obowiązujące dziś w Polsce ustawodawstwo" – podkreślił Raś.
Zdaniem polityka przywrócenia tzw. kompromisu aborcyjnego, akceptowanego przez największą liczbę Polaków pozwoli uniknąć "kolejnej, niepotrzebnej wojny światopoglądowej".
Kompromis zniszczony rękami Przyłębskiej
Grzegorz Schetyna, odnosząc się w piątek w Radiu TOK FM do listu Ireneusza Rasia, powiedział, że nie zgadza się z mówieniem, że Platforma jest za przywróceniem tzw. kompromisu aborcyjnego, "bo powrotu do tego kompromisu nie ma i nie może być". - On został zniszczony skutecznie przez (prezesa PiS Jarosława) Kaczyńskiego rękami (prezes TK Julii) Przyłębskiej i dziś po prostu nie istnieje. Dziś jesteśmy wprowadzeni przez polityczną decyzję PiS i Kaczyńskiego w wojnę domową i to, co jest najważniejsze, to byśmy się wszyscy tym zajmowali - powiedział.
Z kolei wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła PAP, że opozycja powinna w kwestii praw kobiet mówić jednym głosem i „przygotować bardzo mocne wsparcie dla kobiet i rozwiązania, które staną się później pakietem całościowym, a nie dotyczącym tylko aborcji, która jest poważnym problemem, ale spraw związanych z prawem wyboru kobiet, z jakością życia kobiet jest bardzo dużo". Według niej chodzi tu o takie kwestie, jak: edukacja seksualna, refundacja antykoncepcji, tzw. tabletka dzień po bez recepty, refundowane in vitro, a także dostępność do lekarzy specjalistów i opieki okołoporodowej. "Uważam, że naszym zadaniem, jako opozycji, jest właśnie upomnieć się o kobiety bardzo, bardzo szeroko" - podkreśliła.