W rozmowie z portalem Onet.pl Hołownia został zapytany o komentarz do oświadczenia biskupów, którzy uznali, że niektóre typy szczepionek mogą budzić wątpliwości etyczne.

Reklama

Wszyscy znajdujemy się w sytuacji bez wyboru, która uzasadnia przyjęcie każdej dostępnej szczepionki, bo to jest kwestia szacunku dla piątego przykazania, szacunku dla siebie i dla ludzi, których dzięki temu mogę oszczędzić i powinno się zachęcać na wszystkie możliwe sposoby do przyjmowania szczepień - powiedział Hołownia.

Przekonywał, że linie komórkowe - potomków komórek pobranych od abortowanych płodów w l. 60 czy 80. używa się od wielu lat przy różnych procedurach medycznych, w tym do tworzenia szczepionek. Hołownia powiedział, że czytał w jednej z biografii Jana Pawła II, że pod koniec leczenia papieża po zamachu z 1981 r. "wdała się jakaś infekcja i lekarze szukali co to za wirus tę infekcję spowodował i m.in. udało im się odnaleźć tego wirusa dzięki hodowlom prowadzonym na liniach komórkowych". Jak zaznaczył, to dobrodziejstwo medycyny, o czym mówił Watykan.

I nagle wjeżdżają polscy biskupi cali na biało, którzy w środku pandemii, kiedy ludzie powinni się szczepić uznają za stosowne przedstawić swoje wątpliwości etyczne, które czemu mają służyć? - mówił Hołownia.

Reklama

Podkreślał, że niezależnie od dokładnej treści oświadczenia, które jest pełne zastrzeżeń, "nagłówki poszły jasne: te szczepionki budzą etyczne zastrzeżenia". Teraz to na sumieniu biskupów, a przede wszystkim na sumieniu tych, którzy ten dokument podpisali, będą zdrowie i życie tych ludzi, którzy doświadczą ciężkich komplikacji przez to, że się nie zaszczepią, bo się zawahali usłyszawszy, że biskupi mają w tej sprawie takie a nie inne zdanie. To akt skrajnej nieodpowiedzialności - ocenił Hołownia.

W połowie kwietnia w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski zaprezentowano stanowisko przewodniczącego Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych bp. Józefa Wróbla w sprawie korzystania ze szczepionek przeciw COVID-19 firm AstraZeneca i Johnson&Johnson.

Reklama

Bp Wróbel zaznaczył w dokumencie, że w przeciwieństwie do pierwszych szczepionek korzystających z technologii opartej na mRNA i niebudzących istotnych zastrzeżeń moralnych, w produkcji szczepionek AstraZeneca i Johnson&Johnson korzysta się z linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów.

Ten fakt budzi poważny sprzeciw moralny, gdyż w tym przypadku komórki pochodzące z abortowanych płodów stanowią niezbędne ogniwo technologii wytwarzania tych szczepionek - czytamy w stanowisku.

Zaznaczono w nim jednocześnie, że "katolicy nie powinni godzić się na szczepienie tymi szczepionkami, gdyż istnieją inne – wyżej wspomniane mRNA – które nie budzą wiążących sumienie zastrzeżeń moralnych".

Wierni, którzy nie mają możliwości wyboru innej szczepionki i są wprost zobligowani określonymi uwarunkowaniami np. zawodowymi, posłuszeństwa w ramach określonych zespołów, struktur, urzędów, służb, dla których przeznaczono właśnie te szczepionki, mogą z nich skorzystać bez winy moralnej – podkreślił w dokumencie biskup.

Hołownia o Szydło w Radzie Muzeum Oświęcimskiego

Nie powinno się upolityczniać Rady Muzeum Oświęcimskiego - mówił w poniedziałek w Onet Rano lider Polski 2050 Szymon Hołownia, komentując wejście europoseł PiS Beaty Szydło do tej rady.

Nie rozumiem co Beata Szydło ma do tej rady. Być może mieszka niedaleko i to jest tytuł do tego, aby w takiej radzie powinna się znaleźć - mówił Hołownia.

Dla mnie jest czymś absolutnie oburzającym upolitycznianie tego miejsca, upolitycznianie tej sprawy, ale to jest właśnie PiS i ich logika. Oni są w stanie dla korzyści politycznych zrobić wszystko i dla upychania swoich ludzi w różnych miejscach też zrobią wszystko - powiedział.

Gdzie oni są mentalnie, że im Rada Muzeum w Oświęcimiu pomyliła się ze spółkami skarbu państwa? - pytał.

Wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński powołał w połowie kwietnia Beatę Szydło w skład Rady Muzeum przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu na kadencję 2021-2025. Ta społeczna funkcja jest dla mnie zaszczytem i wielkim obowiązkiem - skomentowała b. premier.

W efekcie powołania do rady b. premier z członkostwa w tym gremium zrezygnowali m.in. dyrektor Muzeum Marek Lasota i była wicedyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau Krystyna Oleksy.

Beata Szydło ma potrójny mandat do bycia w Radzie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau: pochodzi z Ziemi Oświęcimskiej, jest muzealnikiem i jest wybitnym polskim politykiem – komentował Gliński.